"Czarny poniedziałek" w USA. Ponad 100 zgonów z powodu koronawirusa
W poniedziałek 23 marca w Stanach Zjednoczonych zmarło ponad 100 osób zakażonych koronawirusem, co oznacza najgorszy bilans dzienny w tym kraju. Według WHO, USA mogą być kolejnym epicentrum pandemii.
Najgorsza sytuacja panuje w stanie Nowy Jork, na który przypada blisko połowa wszystkich zakażeń w USA. Publiczne szpitale w Nowym Jorku do końca tego tygodnia osiągną "punkt, po minięciu którego ludzie nie będą już mogli być ratowani" – mówił burmistrz Nowego Jorku Bill de Blasio.
– Potrzebuję setek respiratorów, potrzebuję setek, tysięcy i milionów maseczek – apelował.
Zgodnie z zaleceniami lekarzy Amerykanie mają utrzymywać od siebie dystans około dwóch metrów. Nie wszyscy stosują się do tych wytycznych. Portal CNN informuje o pełnych plażach oraz o młodzieży gromadzącej się w parkach. Co najmniej 15 stanów zdecydowało się więc na nakaz pozostania w domach; wyjść z niego można tylko, jeśli to absolutnie konieczne. Od środy takie obostrzenia obowiązywać będą ponad 137 mln Amerykanów.
Z powodu epidemii w wielu sklepach w USA występują niedobory produktów, a sprzedaż chleba jest reglamentowana; zamknięte są szkoły. Z uwagi na spowolnienie gospodarcze firmy zmuszane są do zawieszenia swojej działalności. Według ekspertów bezrobocie w Stanach Zjednoczonych już niedługo może osiągnąć dwucyfrowy poziom. Sytuacja porównywana jest do Wielkiego Kryzysu z lat 1929-1933 lub II wojny światowej.
Władze niektórych regionów w USA alarmują o braku produktów medycznych, m.in. maseczek ochronnych i odczynników chemicznych koniecznych do weryfikowania wyników testów na koronawirusa. Podejmowane są próby uzupełnienia zapasów szpitali - częściowo przez produkcję wewnętrzną, a częściowo przez import.
Za niedobory władze krytykuje w nowych spotach wyborczych Joe Biden, faworyt do uzyskania nominacji Demokratów w listopadowych wyborach prezydenckich.
– Gdzie są testy? Gdzie są respiratory? Gdzie są maski? - pyta w nich prezydenta USA Donalda Trumpa.
W USA w szybkim tempie przybywa osób zakażonych; testy przeprowadzano na ponad 250 tys. osób. We wtorek – jak podaje dziennik "New York Times" - ogólna liczba chorych na Covid-19, chorobę wywoływaną przez koronawirusa SARS-CoV-2, przekroczyła 43 tys. Zmarło co najmniej 537 osób. Najgorsza sytuacja panuje w stanie Nowy Jork.
Rzeczniczka WHO Margaret Harris ostrzegła we wtorek, że w Stanach Zjednoczonych "widzimy obecnie wielkie przyspieszenie", jeśli chodzi o zakażenia koronawirusem.
– Kraj ten ma potencjał, by być nowym epicentrum wirusa; przypada na niego 40 proc. nowych wykrytych światowych zakażeń - dodała.