Została pierwszym prezydentem Meksyku. Króla nie zaprosili
Claudia Sheinbaum została we wtorek formalnie zaprzysiężona na urząd prezydenta Meksyku jako pierwsza kobieta w ponad 200-letniej historii tej republiki. Zapowiedziała wzmocnienie praw kobiet i zapewniła, że Meksyk pozostanie bezpiecznym miejscem dla zagranicznych inwestycji.
62-letnia Sheinbaum wywodzi się z lewicowej partii Morena i jest stronniczką ustępującego prezydenta Andresa Manuela Lopeza Obradora, który zakończył sześcioletnią kadencję przy wysokim, 68-procentowym poparciu społecznym, wiązanym m.in. z poszerzeniem programów socjalnych.
Komentatorzy podkreślają jednak, że przed nową prezydentką stoją poważne wyzwania, w tym wysokie wskaźniki brutalnej przestępczości wiązane z potężnymi kartelami narkotykowymi oraz największy od lat 80. XX wieku deficyt budżetowy.
„2 czerwca naród Meksyku w demokratycznej i pokojowej formie powiedział głośno i wyraźnie: nadszedł czas transformacji i czas kobiet” – powiedziała Sheinbaum podczas ceremonii zaprzysiężenia w siedzibie meksykańskiego Kongresu.
Sheinbaum urodziła się w 1962 roku w mieście Meksyk. Jest nie tylko pierwszą kobietą, ale też pierwszą osobą pochodzenia żydowskiego na stanowisku prezydenta Meksyku. Rodzina jej ojca przybyła do Meksyku z Litwy na fali emigracji w latach 20., a rodzina od strony matki uciekła przed prześladowaniami z Bułgarii w latach 40. XX wieku.
Prezydentka ma doktorat z inżynierii energetycznej i zasiadała w panelu klimatologów ONZ, uhonorowanego w 2007 r. Pokojową Nagrodą Nobla. W 2018 jako pierwsza kobieta objęła funkcję szefowej władz miasta Meksyk.
Na wtorkową uroczystość przybyło do Meksyku 16 szefów państw i rządów, w tym prezydenci Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva, Chile Gabriel Boric, Kolumbii Gustavo Petro, Boliwii Luis Arce, Hondurasu Xiomara Castro, Paragwaju Santiago Pena i Kuby Miguel Diaz-Canel.
Nie zaproszono natomiast króla Hiszpanii Filipa VI, co władze w Madrycie odebrały jako afront wobec monarchy i nie wysłały na zaprzysiężenie żadnego delegata. Według hiszpańskich mediów na niezapraszanie króla naciskał Lopez Obrador, który w czasie swojej prezydentury domagał się od Hiszpanii przeprosin za działania konkwistadorów w czasie podboju Meksyku w XVI wieku.
Źródło: PAP