Głodzono go, torturowano i przetrzymywano w ciemnym pomieszczeniu. Teraz przebywa w szpitalu i wciąż nie dają mu spokoju. W godzinach popołudniowych w szpitalu, w którym Dmytro Bułatow przeszedł już pierwszą operację, pojawiła się milicja. Wobec braku możliwości przesłuchania i zatrzymania, MSW wystąpiło do sądu o areszt domowy.
Jak donoszą ukraińskie media, do prywatnego szpitala "Borys", gdzie przebywa odnaleziony wczoraj przywódca Automajdanu, w godzinach popołudniowych przybyła milicja. Obecność funkcjonariuszy jest związana z prowadzonym przeciw niemu śledztwem. MSW Ukrainy rozesłało listy gończe za przywódcami Automajdanu, ruchu kierowców popierających masowe protesty przeciwko władzom, a Bułatow jest jednym z poszukiwanych.
twitter
W godzinach popołudniowych do szpitala przybyli także przedstawiciele ukraińskiej opozycji.
Według doniesień Ukraińskiej Prawdy Bułatow został przeniesiony na oddział intensywnej opieki medycznej, a dostępu do sali bronili deputowani opozycji, którzy nie chcieli dopuścić do aresztowania. Powołując się na obecnego na miejscu Witalija Kliczkę, Ukraińska Prawda poinformowała, że na pierwszym piętrze szpitala było 10. milicjantów, a na drugim 15.
Lekarze nie pozwolili milicji i śledczym na przeprowadzenie czynności ze względu na zły stan zdrowia pacjenta, w związku z czym większość z nich opuściła szpital. Pozostało jedynie klilku funkcjonariuszy, którzy jak mówią, mają ochraniać Bułatowa.
MSW Ukrainy poinformowało, że Bułatow miał zostać prewencyjnie zatrzymany już 24 stycznia. Jak dodano, ze względu na stan podejrzanego śledczy wystąpili do sądu o areszt domowy. "Dziś pana Bułatowa nie udało się przesłuchać” - napisano w komunikacie.
Jeden z przywódców opozycji Arsenij Jaceniuk oświadczył, że na Ukrainie działają szwadrony śmierci, które na zlecenie władz porywają i torturują najbardziej aktywnych uczestników protestów. Witalij Kliczko zaapelował do Ukraińców o organizowanie na ulicach ich miast patroli obywatelskich.
Na ulice wyszli bandyci, którzy biją, porywają, aresztują i palą samochody pokojowo nastawionych ludzi, występujących przeciwko korupcji i bezprawiu władz
– napisał na swym facebookowym profilu.
Jeśli będziemy siedzieć i czekać, jutro może być za późno
– ostrzegł Kliczko.
twitter. Szef Svobody Oleg Tiahnybok przed szpitalem Borys
Bułatow zaginął 22 stycznia. Milicjanci pobili wówczas w Kijowie grupę aktywistów Automajdanu, którzy zostali zwabieni do jednego ze szpitali w Kijowie informacją o znajdujących się tam działaczach ich ruchu. Gdy przyjechali na miejsce, zostali otoczeni przez milicję, brutalnie poturbowani, a ich pojazdy - zniszczone. Funkcjonariusze pobili i zatrzymali 18 osób.
Z relacji Bułatowa wynika, że porwali go nieznani napastnicy mówiący z rosyjskim akcentem i wywieźli w nieznane miejsce, gdzie był przez nich torturowany. Odcięto mu kawałek ucha, próbowano ukrzyżować, ma przebite ręce i rany cięte na całym ciele.
Od wczoraj aktywista ze wstrząsem mózgu przebywa w szpitalu w Kijowie, gdzie jest pod opieką lekarzy. Odwiedzili go deputowani opozycyjnych ugrupowań, m.in. Kliczko, Poroszenko i Hrycenko.