Podczas ceremonii upamiętniającej zamordowaną przez sympatyka tzw. Państwa Islamskiego parę policjantów doszło zgrzytu pomiędzy jednym z funkcjonariuszy a prezydentem i premierem Francji. W akcie protestu policjant nie podał im ręki.
Kiedy tuż przed rozpoczęciem ceremonii prezydent Francois Hollande i premier Manuel Valls przechodzili przed szpalerem policjantów, aby uścisnąć ich dłonie, doszło do kłopotliwej sytuacji. Jeden z funkcjonariuszy, przez cały czas stał z rękami z tyłu i nie podał ręki najważniejszym francuskim politykom. O ile Hollande zignorował zachowanie policjanta, o tyle Vallas postanowił zamienić z nim kilka słów. Sytuację zarejestrowały kamery, a nagranie obiegło sieć.
Funkcjonariusz tłumaczył później swoje zachowanie w rozmowie z telewizją TF1. Powiedział, że pracował na jednym posterunku z ofiarami sympatyka Państwa Islamskiego i jego działanie było formą protestu przeciwko wielu problemom w policji, takich jak braki w wyposażeniu.
Przypomnijmy, że w nocy z 13 na 14 czerwca francuska policja antyterrorystyczna RAID podczas akcji pod Paryżem zlikwidowała bojownika Państwa Islamskiego, który zamordował wziętych jako zakładników policjanta i jego żonę, która również okazała się funkcjonariuszką policji. Cudem udało się ocalić trzyletniego syna ofiar, który był świadkiem całej tragedii. CZYTAJ WIĘCEJ
Francuzki policjant nie chciał podać ręki #Hollande na pogrzebie zamordowanego przez dżihadystę policjanta. pic.twitter.com/307fr1SlNi
— Maryla Ossowska (@MarylaOssowska) 17 czerwca 2016