Fiński centroprawicowy rząd chce by osoby, które przybyły do Finlandii bez dokumentów, miały prawo do pomocy medycznej jedynie w nagłych przypadkach. Plany ograniczenia dostępu do podstawowych świadczeń krytykują m.in. stowarzyszenia pracowników służby zdrowia czy organizacje praw człowieka.
"Gdyby kiedykolwiek z podatków finansowane były zabiegi pielęgnacji paznokci, to zniesienie tego przywileju spotkałoby się z takim samym odzewem. Że tak nie można. Że trzeba to utrzymać, że to prawo i prawa człowieka" – skwitowała wicepremier, minister finansów Riikka Purra, liderka nacjonalistycznej partii "Finowie" (PS), podkreślając, że pomysł nie ogranicza się tylko do problemu migracji.
Poprzedni, lewicowy rząd Sanny Marin rozszerzył zakres usług zdrowotnych dla osób nieposiadających dokumentów m.in. o leczenie chorób przewlekłych.
Obecny gabinet premiera Petteriego Orpo, nastawiony na cięcia budżetowe, obawia się jednak, że coraz większy napływ takich osób do kraju będzie obciążeniem dla systemu społecznego – pisze w piątek dziennik "Helsingin Sanomat". Gazeta zwraca jednak uwagę, że koszty ich opieki zdrowotnej nie są wysokie. W ubiegłym roku były na poziomie ok. 300 tys. euro.
Związek Zawodowy Lekarzy podkreślił, że osoby bez dokumentów są i tak "szczególnie narażoną grupą", a pozbawiając ich dostępu do podstawowej opieki, nie zaoszczędzi się. Przeciwnie, może to stanowić zagrożenie dla reszty społeczeństwa, w tym np. gdy chodzi o bezpłatne szczepienia.
"Plan rządu jest całkowicie sprzeczny z ogłoszonym przez niego działaniem na rzecz równości i niedyskryminacji w społeczeństwie" – uzasadniono w opinii do projektu.
Projekt nowelizacji jest częścią szerszego pakietu ustaw przygotowywanego przez centroprawicowy rząd, którego kadencja rozpoczęła się w połowie ub. roku. Przewidują one cięcia świadczeń socjalnych (z który część została już zrealizowana) oraz zaostrzenie polityki migracyjnej, w tym kryteriów zatrudnienia i poziomu dochodów umożliwiających przebywanie cudzoziemcom w Finlandii, jak i prawa do uzyskania fińskiego obywatelstwa.
Źródło: PAP