Prezydent Rosji Władimir Putin zawsze przygotowuje się do ataku - powiedział były szef MSZ tego kraju Pawło Klimkin. Jak ocenił, po Rosji "można spodziewać się wszystkiego", a do napaści może być wykorzystany "dowolny pretekst".
Były szef dyplomacji uznał też, że amerykański prezydent Joe Biden i jego administracja "stały się częścią procesu handlu wokół europejskiego bezpieczeństwa i Ukrainy, ale nie wokół Donbasu" - podaje portal telewizji 24 Kanał. Z kolei, jak dodał Klimkin, niektóre kraje UE z niechęcią pomagają Ukrainie, bo myślą, że mogą przemilczeć sytuację.
Jednocześnie Klimkin uważa, że Ukraina nie zostanie "sprzedana".
- Jesteśmy ważni dla Zachodu, dla Amerykanów - podkreślił.
Były szef MSZ twierdzi, że sam Putin "nie wie, czy napadnie" na pełną skalę na Ukrainę, ale "zawsze się do tego przygotowuje". Tworzy potencjał, moment, dynamikę, a w dalszej kolejności ocenia, czy to szantaż, czy operacja hybrydowa - kontynuował.
Klimkin wskazał też, że po Rosji można "spodziewać się wszystkiego".
- Ataki na infrastrukturę krytyczną, zabicie kogoś, wybuch w jakiejś świątyni - wyliczył. Jak dodał, agresor może wykorzystać do tego "dowolny pretekst".
Według Klimkina celem Putina jest, by Rosja pozostała światowym graczem, a sam rosyjski lider miał strefę parytetowego wpływu wokół - tak, by budować imperium. Chce też swojej własnej nietykalności.
- Jeśli Putin zobaczy zaburzenie równowagi, możliwość destabilizacji, to wystrzeli na 100 procent - ocenił Klimkin.
Podkreślił też, że rozmowy Bidena z Putinem zmniejszyły napięcie, ale dla rosyjskiego prezydenta problemem jest istnienie samej Ukrainy.
Ukraina powinna aktywnie włączać do rozmów innych sojuszników, takich jak Polskę i inne kraje Europy Środkowej - oznajmił Klimkin, który stał na czele ukraińskiego MSZ w latach 2014-2019.