Były ambasador USA w ZSRR Jack Matlock uważa, że Krym stał się ukraiński przypadkowo, a Ukrainie będzie lepiej bez tej części kraju. Dawny dyplomata uważa ponadto, że nie należy rozważać kwestii członkostwa Ukrainy w NATO, żeby nie przekroczyć „czerwonej linii", a Zachód powinien bać się Rosji.
– Ludzie, którzy znają sytuację, wiedzą, że Ukrainie będzie lepiej bez Krymu. Jego mieszkańcy zdecydowanie popierali w wyborach ludzi takich jak Wiktor Janukowycz, przeciwnych reformom – stwierdził Jack Matlock.
Były dyplomata uznał ponadto, że Krym jest dla Moskwy "bardzo emocjonalną" kwestią. Jego zdaniem, półwysep jest historycznie związany z Rosją od końca XVIII wieku, a ukraiński stał się "niemal przypadkowo", na skutek decyzji w 1954 roku ówczesnego przywódcy ZSRR Nikity Chruszczowa.
Były ambasador USA w ZSRR negatywnie ocenił jedynie sam sposób przejęcia Krymu przez Rosję. – Nie podoba mi się jak to zostało dokonane, ale USA i inni członkowie NATO muszą też zrozumieć, że ustanowiliśmy precedens z Kosowem, który dał Rosji pretekst – powiedział Matlock.
85-letni Matlock był dyplomatą specjalizującym się w sprawach sowieckich, a w latach 1987–1991 zajmował stanowisko ambasadora USA w Moskwie. Matlock utrzymuje, że nie jest prawdą, iż to Zachód wymusił rozpad ZSRR, jak myśli się w Moskwie. Zastrzegł, że USA popierały niepodległość trzech państw bałtyckich, ale uważały, że innym republikom "lepiej będzie w dobrowolnej federacji" powstałej po ZSRR.
– Opuściłem stanowisko ambasadora w 1991 roku, kiedy ZSRR jeszcze istniał. USA miały nadzieję, że Michaiłowi Gorbaczowowi uda się stworzyć dobrowolną federację. Uważaliśmy, że jeśli Ukraina się odłączy, to nie będzie udanym państwem – stwierdził były dyplomata. – Dlatego kiedy George Bush wygłosił w Kijowie przemówienie 1 sierpnia 1991 roku, to przestrzegał przed samobójczym nacjonalizmem. I jeszcze powiedział im, by nie mylili wolności z niepodległością. Mówił: wybierzcie wolność, ale oni wybrali niepodległość – dodał.
Zdaniem Matlocka Ukraina zawsze była i wciąż jest "krajem mocno podzielonym przez historię i język". Ale zastrzegł, że ewentualny podział Ukrainy nie jest rozwiązaniem.
Były dyplomata zaproponował składające się z trzech elementów rozwiązanie dla Ukrainy. – Po pierwsze musi być prawdziwy wysiłek międzynarodowy, obejmujący Rosję, by próbować trzymać ich razem, z nadzieją, że Ukraińcy znajdą lidera, który będzie w stanie to zrobić – mówił. – Po drugie Ukraina powinna przyjąć system federalny, w którym każda prowincja będzie wybierać własnego gubernatora i mieć własny system edukacji oraz inne prawa – dodał. Ostatnim warunkiem rozwiązania dla Ukrainy miałoby być „uczciwe zobowiązanie się Zachodu, że Ukraina nigdy nie stanie się członkiem NATO”. W przeciwnym razie Rosja nie zaakceptuje żadnego porozumienia.
Zdaniem Matlocka Rosja zgodziła się na rozszerzenie NATO o kraje Europy Środkowej, w tym Polskę, a nawet kraje bałtyckie. – Ale my szliśmy dalej i dalej i kiedy pojawiła się (kwestia członkostwa) Ukrainy i Gruzji, przekroczyliśmy czerwoną linię. Ale przyznajmy, gdyby to dotyczyło sfery wpływów Zachodu i naszej granicy, to już wcześniej byśmy zareagowali. Nie wiem dlaczego większość Amerykanów tego nie rozumie – powiedział.
– Nie zapominajmy też, że Rosja to mocarstwo nuklearne, a nikt kto ma rozum, .nie użyje siły przeciwko mocarstwu nuklearnemu – zaznaczył na koniec Jack Matlock