Samolot pasażerski z 473 osobami na pokładzie awaryjnie lądował na lotnisku w Mombasie, maszynę zawrócono po tym, jak załoga odnalazła w toalecie podejrzany przedmiot. Władze kenijskich lotnisk twierdzą, że była to bomba. Zarząd linii zaprzecza jednak tym informacjom, informując o "fałszywym alarmie". Samolot leciał z Port Louis na Mauritiusie do Paryża.
"Kenijskie siły bezpieczeństwa udaremniły zamach bombowy na pokładzie samolotu Air France. (...) Ładunek wybuchowy został przeniesiony w bezpieczne miejsce poza terenem lotniska" – czytamy w komunikacie na facebookowym profilu kenijskich portach lotniczych.
Trwa kontrola odnalezionego urządzenia oraz przesłuchania pasażerów.
Boeingiem 777 leciało 459 pasażerów i 14 członków załogi. Wszystkich ewakuowano. Zapewniono im też tymczasowy nocleg w Mombasie.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Alarm bombowy na pokładzie samolotu Air France
Przymusowe lądowania francuskich samolotów. Przyczyną zagrożenie bombowe
Myśliwce eskortowały francuski samolot. Powodem anonimowa groźba