Przejdź do treści

Birma: ponad 500 cywilów zabitych od zamachu stanu. W tym również studenci i młodzież

Źródło: Fot. PAP/EPA/STRINGER

Ponad 500 cywilów, w tym wielu studentów i nastolatków, zostało zabitych przez siły bezpieczeństwa od zamachu stanu 1 lutego w Birmie, informuje Stowarzyszenie Pomocy Więźniom Politycznym.

- Potwierdziliśmy 510 ofiar śmiertelnych - informuje Stowarzyszenie Pomocy Więźniom Politycznym w Birmie i dodaje, że liczba ofiar „jest prawdopodobnie znacznie wyższa”, gdyż setki osób aresztowanych w ciągu ostatnich dwóch miesięcy zaginęły.

Według birmańskiego portalu Myanmar Now w sobotę co najmniej 114 osób zginęło wskutek rozprawienia się sił bezpieczeństwa z manifestantami sprzeciwiającymi się obaleniu przez juntę legalnie wybranego rządu na czele z wieloletnią dysydentką i noblistką Aung San Suu Kyi. Wśród ofiar śmiertelnych było kilkoro dzieci poniżej 16. roku życia.

- Strzelają do nas jak do ptaków czy kur, nawet w naszych domach - Reuters cytuje słowa jednego z protestujących w mieście Mjingjan, gdzie siły bezpieczeństwa zabiły co najmniej dwie osoby.

- Ale mimo tego będziemy protestować musimy walczyć, aż do upadku junty - zaznacza mężczyzna.

Działania birmańskiej junty spotkały się z krytyką dyplomacji Wielkiej Brytanii, Unii Europejskiej i USA

- Zabójstwa nieuzbrojonych cywilów, w tym dzieci, to nowy poziom niegodziwości - napisał na Twitterze minister spraw zagranicznych Wielkiej Brytanii Dominic Raab. Dodał, że jego kraj będzie pracował nad zakończeniem tej "bezsensownej przemocy" i pociągnięciem winnych do odpowiedzialności. Wcześniej brytyjski ambasador w Birmie przekazał, że siły zbrojne tego kraju zhańbiły się w dniu własnego święta.

- 76. obchody Dnia Sił Zbrojnych zostaną zapamiętane jako dzień terroru i hańby. Zabójstwa nieuzbrojonych cywilów, w tym dzieci, to czyny nie do obrony - ogłosiła na Twitterze i na Facebooku ambasada UE w Birmie.

- Ten rozlew krwi jest przerażający - przekazał ambasador USA w Birmie Thomas Vajda. Dodał, że Birmańczycy jasno dali do zrozumienia, że nie chcą żyć w kraju rządzonym przez wojskowy reżim.

Do rozprawienia się z demonstrantami doszło w dniu sił zbrojnych, gdy przywódca rządzącej junty generał Min Aung Hlaing zapewniał, że wojsko będzie chronić ludzi i dążyć do demokracji.

Jak zauważa Reuters w odbywającej się z tej okazji w stolicy kraju Naypyidawie paradzie wojskowej wziął udział wiceminister obrony Rosji Aleksandr Fomin. Był to najwyższy rangą zagraniczny gość uroczystości, w których wzięli też udział przedstawiciele m.in. Chin i Indii.

- Rosja jest naszym prawdziwym przyjacielem - cytuje słowa Min Aung Hlainga Reuters.

PAP

Wiadomości

Rosja zaczyna płacić za wojnę. Pierwszy miliard dolarów dla Ukrainy

Sprawca zabójczego rajdu w Magdeburgu zostawił testament

Trump planuje zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej

Żyją na ziemi. Badacze: Nie wiemy kim oni są?

Jeden gol, który wywrócił do góry nogami jego życie

Trump jedną wypowiedzią dozbroił Grenlandię. Dania bije się w...

Krwawe zamieszki po decyzji sądu w sprawie wyborów

AI w kościele. Awatar Jezusa spowiadał wiernych

ks. J. Stańczuk: w święta unikajmy rozmów o polityce

Ekstraklasa piłkarska. Ante Simundza trenerem Śląska Wrocław

Wyjątkowy koncert kolęd w Republice!

Karlitzek zostaje w Indykpolu na dwa kolejne sezony

Puchar Francji: PSG lepsze po rzutach karnych

Nalot na klasztor dominikanów. Tusk wysłał swoich siepaczy

Orlen rezygnuje z inwestycji i traci wartość

Najnowsze

Rosja zaczyna płacić za wojnę. Pierwszy miliard dolarów dla Ukrainy

Jeden gol, który wywrócił do góry nogami jego życie

Trump jedną wypowiedzią dozbroił Grenlandię. Dania bije się w...

Krwawe zamieszki po decyzji sądu w sprawie wyborów

AI w kościele. Awatar Jezusa spowiadał wiernych

Sprawca zabójczego rajdu w Magdeburgu zostawił testament

Trump planuje zmienić nazwę najwyższego szczytu Ameryki Północnej

Żyją na ziemi. Badacze: Nie wiemy kim oni są?