Litwa nie zaprezentowała Białorusi dowodów na to, że jej śmigłowce naruszyły granicę między krajami – oświadczyło w środę białoruskie ministerstwo obrony. Według resortu zarzuty Wilna są bezpodstawne.
– Według stanu z godz. 16 dnia 26 sierpnia 2020 r. strona litewska nie zaprezentowała swoich danych kontroli obiektywnej w sprawie opisanego przez nią incydentu. W związku z tym ministerstwo obrony Białorusi uważa oskarżenia za bezpodstawne – podano w komunikacie.
Wcześniej oba kraje oskarżyły się nawzajem o naruszenie swojej przestrzeni powietrznej przez sąsiada.
Strona białoruska oznajmiła w niedzielę wieczorem, że z terytorium Litwy w głąb terytorium Białorusi na odległość 3 km wleciał obiekt latający. Zdaniem resortu obrony była to „sonda z ośmiu balonów z symboliką antypaństwową”. Jak poinformowano, lot balonów został przerwany „bez użycia broni” przez białoruskie śmigłowce Mi-24.
Po tym poniedziałkowym oświadczeniu ministerstwa obrony pojawiła się informacja z Wilna o tym, że tamtejsze MSZ wręczyło notę ambasadorowi Białorusi w związku z naruszeniem litewskiej granicy powietrznej przez białoruskie śmigłowce.
Mińsk odpowiedział, że do wtargnięcia w przestrzeń powietrzną sąsiada nie doszło. „Nasi piloci działali w przestrzeni powietrznej naszego państwa, zostało to utrwalone. Nie doszło do naruszenia granicy litewskiej” – oświadczył przedstawiciel dowództwa sił powietrznych Białorusi.
MSZ Białorusi wręczyło notę protestacyjną ambasadorowi Litwy, oskarżając jego kraj o naruszenie przestrzeni powietrznej sąsiada.
Resort obrony w Mińsk wyjaśniał, że choć „może się wydawać, że (sprawa balonów – PAP) to mało znaczący fakt”, w istocie tak nie jest.
Podkreślono m.in., że „każda granica państwa jest nienaruszalna”, a nawet „niewinne balony” mogą spowodować zagrożenie dla bezpieczeństwa lotów. „Po trzecie, nikt nie wie, co było przyczepione do tych balonów. To mogły być materiały wybuchowe, trujące i tak dalej” – napisano w komunikacie.