Siły specjalne milicji białoruskiej dziś wieczorem zaczęły zatrzymywać w Mińsku uczestników protestu przeciw wynikom wyborów prezydenckich na Białorusi. Zatrzymywani są tylko mężczyźni. Do kobiet stojących w "łańcuchu solidarności" milicjanci nie podchodzą.
Zatrzymania trwają na Placu Niepodległości w centrum miasta, koło kościoła p.w. św. Szymona i Heleny, nazywanego Czerwonym Kościołem. Milicjanci z sił specjalnych — OMON — otoczyli demonstrujących ze wszystkich stron. W odróżnieniu od poprzedniego dnia nie zatrzymują dziennikarzy, ale odsunęli ich na skraj placu. Rosyjska agencja TASS ocenia, że milicjanci nie stosują przemocy.
Na placu zgromadziło się kilkadziesiąt kobiet, które ustawiły się szeregiem w tzw. łańcuchu solidarności. Niektóre trzymają kwiaty. Widać barwy biało-czerwono-białe, używane przez narodowo nastawioną opozycję białoruską.
Milicja twierdzi, że zgromadzenie na placu odbywa się bez zezwolenia władz, i nawołuje jego uczestników do rozejścia się.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
Najnowsze
Kolejne zatrzymania osób z gangu legalizującego pobyt cudzoziemców
Tusk znów obiecuje pieniądze na zdrowie, ale internauci przypominają, że poprzednie obietnice skończyły się miliardami dla nielegalnej TVP
Polska 22 listopada – co wydarzyło się tego dnia
Dziś czwarty dzień obrad Sejmu. Oglądaj LIVE u nas! [TRANSMISJA]