– W niedzielę w Mińsku ma odbyć się demonstracja będąca wyrazem poparcia dla polityki Aleksandra Łukaszenki – podają niezależne białoruskie media. Tego samego dnia i o tej samej porze opozycja organizuje tradycyjny marsz, na którym domaga się ustąpienia rządzącego od 26 lat prezydenta.
Na początku sierpnia na Białorusi odbyły się wybory prezydenckie, których wynik wzbudza wiele wątpliwości. Od wyborów prezydenckich w Mińsku oraz innych białoruskich miastach regularnie odbywają się protesty przeciwko polityce Łukaszenki, brutalnie tłumione i pacyfikowane przez służby bezpieczeństwa.
Jak informuje portal internetowy gazety „Nasza Niwa”, oficjalnie więc poparcia dla Łukaszenki organizuje prorządowa federacja związków zawodowych. Aby pokazać, „kto rządzi na Białorusi”, ludzie mają być zwożeni z całego kraju do Mińska pociągami i autobusami na „megademonstrację”. Są to głównie pracownicy sfery budżetowej.
Kierownictwo poszczególnych rejonów otrzymało szczegółowe instrukcje, ilu ludzi ma wysłać na demonstrację, a ponieważ o chętnych raczej trudno, niektóre przedsiębiorstwa proponują, że zapłacą ludziom za wyjazd.
Według „Naszej Niwy”, nie można wykluczyć, że dojdzie do powtórzenia scenariusza z 16 sierpnia. Wówczas władze zebrały 15 tys. ludzi na manifestacji zwolenników Aleksandra Łukaszenki. Na opozycyjny „Marsz Wolności” przyszło wówczas około 300 tysięcy osób.