Dziś w Mińsku miał miejsce opozycyjny marsz kobiet, który jest kontynuacją demonstracji trwających od 9 sierpnia.
Kobiety domagają się ustąpienia Aleksandra Łukaszenki. W niedzielę w stolicy i innych miastach kraju mają się odbyć kolejne wielotysięczne demonstracje. W poniedziałek mogą mieć miejsce strajki. Ma to związek z ultimatum opozycji.
Grupa kobiet przeszła ulicami Mińska w okolicy Prospektu Niepodległości. Kobiety niosły historyczne biało-czerwono-białe flagi i podobnych kolorów parasolki.
Dzisiejszy Marsz Kobiet trwał dwie godziny, milicja zatrzymała co najmniej 10 uczestniczekhttps://t.co/qMs3fw8XQ6 pic.twitter.com/vkbQ8nUVa1
— Biełsat po polsku (@Bielsat_pl) October 24, 2020
Ambasada Stanów Zjednoczonych w Mińsku wezwała Amerykanów przebywających na Białorusi, aby zrobili trzydniowe zapasy wody, żywności, lekarstw i pieniędzy w gotówce.
Studenci Uniwersytetu Lingwistycznego na znak poparcia wywiesili w oknach uczelni biało-czerwono-białe flagi.
Dzisiejszy marsz kobiet w Mińsku rozpoczyna trzydniową serię protestów na Białorusi. Jutro w stolicy i innych miastach kraju mają się odbyć kolejne powyborcze wielotysięczne demonstracje. W poniedziałek mogą zastrajkować zakłady pracy.
Skandując "zabastowka" wzywają do udziału w strajku, który w białoruskich zakładach pracy może się rozpocząć w poniedziałek.
Studenci Uniwersytetu Lingwistycznego na znak poparcia wywiesili w oknach uczelni biało-czerwono-białe flagi.