Armenia i Azerbejdżan oskarżają się nawzajem o naruszenia rozejmu
Wkrótce po zawarciu pod auspicjami Rosji porozumienia o zawieszeniu broni w konflikcie o Górski Karabach, Armenia i Azerbejdżan zaczęły oskarżać się o jego naruszanie. Porozumienie formalnie weszło w życie w sobotę w południe, w celu wymiany jeńców i ciał poległych żołnierzy. Walki zostały wznowione.
Natomiast Azerbejdżan oświadczył, że siły nieprzyjaciela w Górskim Karabachu ostrzeliwują jego terytorium. Jedna osoba miała ponieść śmierć.
Obie strony konsekwentnie dementują twierdzenia drugiej. Associated Press cytuje wypowiedź azerskiego dyplomaty wysokiej rangi, który powiedział, że porozumienie o wstrzymaniu ognia nigdy naprawdę nie weszło w życie.
W walkach obie strony ponoszą straty w ludziach, są też zabici i ranni wśród ludności cywilnej. Każda ze stron konfliktu twierdzi jednak, że "wyeliminowała tysiące żołnierzy wroga".
Zdaniem ekspertów trudno jest określić dokładny bilans ofiar konfliktu ze względu na działania dezinformacyjne obu stron i brak niezależnych obserwatorów oraz dziennikarzy w regionie.
Górski Karabach to kontrolowana i zamieszkana przez etnicznych Ormian enklawa na terytorium Azerbejdżanu. Azerbejdżan, wspierany jawnie przez Turcję, dąży do jego opanowania do czego nie chce dopuścić Armenia.
Rosja wystąpiła w roli pośrednika i rozjemcy jako, że Armenia i Azerbejdżan wchodziły niegdyś w skład byłego ZSRS.
27 września doszło do wznowienia konfliktu o ten region. Azerbejdżan rozpoczął ostrzał ormiańskich osad, twierdząc, że wcześniej doszło do prowokacji ze strony zamieszkujących Górski Karabach Ormian.
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku i pochłonął dotychczas ok. 30 tys. ofiar śmiertelnych.