W brytyjskiej stolicy odbywa się dzisiaj międzynarodowy szczyt poświęcony walce z korupcją. Spotkanie odbywa się jednak w cieniu międzynarodowego skandalu dyplomatycznego, którego powodem są kontrowersyjne uwagi brytyjskiego premiera.
Oficjalne cele spotkania są trzy – walka z samym zjawiskiem, ukaranie tych, którzy korupcji ulegają, i walka z klimatem, który korupcję umożliwia.
W Londynie pojawią się dzisiaj przywódcy 40 krajów, przedstawiciele Banku Światowego i Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Spotkanie ma zakończyć się podpisaniem wspólnej deklaracji oraz utworzeniem na brytyjskich wyspach międzynarodowego centrum koordynacji działań antykorupcyjnych.
Planowo wystąpić ma też brytyjski premier, który jak podają media ma w swoim przemówieniu mocno uderzyć w skorumpowanych polityków.
Zły klimat do rozmów o korupcji
Problemem w dyskusjach podczas szczytu może być jednak napięta atmosfera pomiędzy Wielką Brytania a Nigerią i Afganistanem (których przedstawiciele przyjechali do Londynu).
Powodem konfliktu jest nagranie z wydawanego w pałacu Buckingham przyjęcia, podczas którego brytyjski premier w rozmowie z królową Elżbietą II nazwał Nigerię i Afganistan "dwoma prawdopodobnie najbardziej skorumpowanymi państwami na świecie".
Premier Cameron, królowa Elżbieta, arcybiskup Canterbury Justinem Welbym i speaker Izby Gmin Johnem Bercowem przeprowadzili krótką rozmowę na ten temat, żartując z problemu korupcji w tych dwóch krajach, nie zdając sobie sprawy z tego, że są oni nagrywani.
Po ujawnieniu nagrania wybuchł skandal dyplomatyczny, a nigeryjskie władze oświadczyły, że są "zszokowane i zakłopotane" całą sprawą.
Czytaj również: