Usyk chce wesprzeć finansowo Ukrainę. Planuje jeszcze dwie walki

Ołeksandr Usyk chce stoczyć jeszcze dwie walki, by wesprzeć finansowo Ukrainę, która jest w stanie wojny z Rosją. "Zapewnianie wsparcia finansowego naszej armii i cywilom to silna motywacja dla mnie, aby pozostać w zawodowym boksie trochę dłużej" - powiedział ukraiński bokser.
38-letni Usyk, który na początku wojny służył jako ochotnik, traktuje rosyjską inwazję jako siłę napędową, gdy przystępuje do walki w ringu. W lutym ogłosił, że chce stoczyć jeszcze dwa pojedynki, zanim zakończy karierę.
"Reprezentowanie Ukrainy na międzynarodowej arenie sportowej, szerzenie prawdy o wojnie i zapewnianie wsparcia finansowego naszej armii i cywilom - to również silna motywacja dla mnie, aby pozostać w zawodowym boksie trochę dłużej" - powiedział Usyk agencji AFP.
Zebrano już miliony
"Przez ostatnie trzy lata moja fundacja zebrała miliony euro od różnych darczyńców, aby wesprzeć armię, odbudowę kraju i organizacje humanitarne. Kluczowe jest pokazanie, że Ukraina to nie Rosja. To naród, który przez 300 lat stawiał opór imperium rosyjskiemu, niezależnie od formy, jaką przybierało ono na przestrzeni dziejów" - dodał pięściarz.
W grudniu w Rijadzie 38-letni Ukrainiec odniósł drugie zwycięstwo nad Brytyjczykiem Tysonem Furym, dzięki czemu obronił pasy WBA, WBC i WBO. Zadedykował ten triumf swoim rodaczkom, które straciły podczas wojny dzieci.
"Prawdopodobnie nie ma na Ukrainie osoby, która nie straciłaby kogoś bliskiego na wojnie. Jako ojciec, całym sercem rozumiem ból matek, które tracą swoje dzieci. Musimy zrobić wszystko, aby nie tylko zakończyć wojnę, ale także zapewnić, że nigdy więcej się nie powtórzy" – podkreślił Usyk.
Ojciec w niego wierzył
Inspiracją do działania był dla niego ojciec, były żołnierz armii radzieckiej w czasie okupacji Afganistanu, skąd dwukrotnie wrócił ranny.
"Mój ojciec był twardym człowiekiem, to pewne. Wpoił mi żelazną dyscyplinę, ale nauczył mnie też wierzyć w siebie. On był pierwszym, który powiedział mi, że zostanę mistrzem - chociaż nikt w to nie wierzył i wszyscy uważali go za szalonego" - przyznał pięściarz.
Usyk senior zmarł w 2012 roku, tuż po igrzyskach w Londynie. Miał więc jeszcze okazję być świadkiem olimpijskiego zwycięstwa swojego syna, który po powrocie do domu umieścił w jego bezwładnej dłoni swój złoty medal.
"Odziedziczyłem po nim ducha walki, choć nigdy nie będę porównywał się do prawdziwych wojowników, którzy dziś bronią Ukrainy na pierwszej linii frontu. Oni są prawdziwymi wojownikami, prawdziwymi bohaterami" - powiedział Usyk.
Źródło: Republika, PAP, AFP
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X