Szwajcar Roger Federer pokonał w Zurychu swojego rodaka Stana Wawrinkę 7:6 (7-4), 6:4 w charytatywnym "Meczu dla Afryki". Zebrane podczas imprezy 1,3 miliona franków szwajcarskich zasili konto fundacji pierwszego ze znanych tenisistów.
Spotkanie pokazowe obejrzało z trybun 11 tysięcy widzów. W przerwach prezentowano afrykańskie piosenki i tańce. W tych ostatnich brał udział sam Rodger Federer.
- Denerwowałem się przed tym bardziej niż przed ważnym meczem - przyznał później ze śmiechem 17-krotny triumfator turniejów wielkoszlemowych.
Drugi w rankingu ATP Tour zawodnik i sklasyfikowany o dwie pozycje niżej Wawrinka stworzyli w niedzielny wieczór widowisko, w którym nie brakowało zarówno wymian na wysokim poziomie, jak i zabawnych momentów. Federer założył fundację własnego imienia w 2003 roku. Jej celem jest wyrównywanie szans edukacyjnych oraz wspieranie projektów organizacji typu non-profit w Afryce i Szwajcarii. Ma pod opieką 136 tysięcy dzieci. W planach jest, by do 2018 roku liczba ta wzrosła do miliona.
- Afryka jest moim drugim domem i wiele dla mnie znaczy - zaznaczył 33-letni tenisista z Bazylei. Jego matka pochodzi z RPA.
Była to druga odsłona "Meczu dla Afryki". W poprzedniej Federer wygrał z Hiszpanem Rafaelem Nadalem. Miesiąc temu Federer z Wawrinką zapewnili szwajcarskiej ekipie pierwszy w historii triumf w Pucharze Davisa.