Agnieszka Radwańska i Jerzy Janowicz pokonali Amerykanów Serenę Williams i Johna Isnera 2:1 w finale tenisowego Pucharu Hopmana. To pierwszy triumf Polski w nieoficjalnych mistrzostwach drużyn mieszanych. O historycznym sukcesie przesądziła wygrana w mikście.
Radwańska i Janowicz ostatnią odsłonę finału imprezy, która tradycyjnie odbywa się w australijskim Perth, wygrali 7:5, 6:3. Biało-czerwoni już we wcześniejszych meczach 27. edycji Pucharu Hopmana potwierdzili, że dobrze wychodzi im gra w duecie.
Na początku rywalizacji w mikście lepiej radzili sobie jednak rywale. W dużym stopniu dzięki Isnerowi Amerykanie przełamali serwis Janowicza i po chwili wygrali gema przy własnym podaniu, obejmując prowadzenie 4:2. Zaraz mogło być ono jeszcze wyższe, ale z trudnej sytuacji Radwańska i łodzianin tym razem wyszli obronną ręką. W wygrywaniu kolejnych gemów pomogła im...Williams, która popełniała proste błędy (ekipa z USA w całym spotkaniu zanotowała 15 niewymuszonych pomyłek przy sześciu po stronie Polaków).
Nie tylko potężnie zbudowani tenisiści (Janowicz - 203 cm, Isner - 208 cm) dobrze radzili sobie z serwisem. Błyszczała w tym elemencie również krakowianka. Biało-czerwoni byli skoncentrowani, a w końcówce Janowicz popisał się udaną akcją przy siatce i - ku uciesze licznie zgromadzonych na trybunach polskich kibiców - objęli prowadzenie w meczu.
Świetną passę kontynuowali w kolejnym secie. W czwartym gemie doszło do zamieszania. Prowadząca spotkanie sędzia cofnęła decyzję przyznającą punkt Polakom. Ci protestowali, a na korcie pojawił się supervisor, który utrzymał decyzję o powtórzeniu akcji. Radwańskiej i Janowicza nie wytrąciło to z rytmu, zdobywali kolejne punkty, a dopingować zaczęło ich także wielu miejscowych fanów, którzy zasiedli w Perth Arena. Po ostatniej wymianie (Williams nie przyjęła serwisu Janowicza) krakowianka rzuciła się w ramiona partnera z drużyny.
Piąta w rankingu WTA zawodniczka dała biało-czerwonym prowadzenie w meczu, pokonując pierwszy raz w karierze młodszą z sióstr Williams, liderkę światowej listy - 6:4, 6:7 (3-7), 6:1. Do remisu doprowadził 18. wśród tenisistów Isner, który pokonał 43. w tym zestawieniu łodzianina 7:6 (12-10), 6:4. Ten ostatni w pierwszej odsłonie nie wykorzystał pięciu piłek setowych.
Polska w Pucharze Hopmana zadebiutowała rok temu. Wówczas Radwańska i Grzegorz Panfil, który zastąpił kontuzjowanego Janowicza, dotarli do finału. W nim ulegli 1:2 Francji.
24-letni zawodnik już wcześniej żartował, że w ich drużynie to krakowianka jest szefem i właśnie ona zabrała głos po zakończeniu całej rywalizacji.
- W zeszłym roku przegrałam w finale, więc tym bardziej się cieszę, że teraz udało się wygrać. Mam najlepszego partnera na świecie. Kibiców natomiast mamy chyba najgłośniejszych na kuli ziemskiej - podsumowała z uśmiechem piąta rakieta rankingu WTA.
Isner pogratulował rywalom zwycięstwa i starał się wesprzeć Williams, która podczas imprezy zaliczała wzloty i upadki. Nazwał ją najlepszą tenisistką wszech czasów. "Przepraszam, że nie byłam w stanie bardziej ci pomóc" - podkreśliła liderka światowej listy.
Williams tym razem nie wykorzystała szansy zostania pierwszą w historii trzykrotną zwyciężczynią Pucharu Hopmana. Cieszyła się z sukcesu już w 2003 i 2008 roku (partnerowali jej wówczas - odpowiednio - James Blake i Mardy Fish). Ekipa USA ma na koncie łącznie sześć tytułów (w składzie zespołu, który triumfował w 2011 roku był Isner).
Wynik finału Pucharu Hopmana: Polska - USA 2:1 gra pojedyncza Agnieszka Radwańska - Serena Williams 6:4, 6:7 (3-7), 6:1 Jerzy Janowicz - John Isner 6:7 (10-12), 4:6 gra mieszana Radwańska, Janowicz - Williams, Isner 7:5, 6:3