128. derby Beneluksu dla Pomarańczowych. W Brukseli drużyna Louisa van Gaala wręcz rozniosła Belgię 4:1, tym samym odbierając reprezentacji Polski prowadzenie w grupie 4. dywizji A. Wyjątkowo niemrawi w piątek Belgowie będą kolejnym rywalem Biało-Czerwonych.
Co ciekawe bacznym obserwatorem meczu na stadionie Króla Baudouina w Brukseli był Czesław Michniewicz. Selekcjoner z pewnością liczył, że przed środowym spotkaniem, uda mu się wyłapać najsłabsze strony rywali - a tych Belgowie pokazali naprawdę sporo.
Podopieczni Roberto Martineza byli bowiem kompletnym tłem dla świetnie dysponowanych Holendrów. W pierwszej połowie długo czekaliśmy na gola, ale akcji - szczególnie po stronie holenderskiej, nie brakowało. Ekipa Oranje wykreowała bowiem aż 11. sytuacji bramkowych i oddała cztery celne uderzenia. Wynik meczu w 40. minucie otworzył dopiero Steven Bergwijn.
⚽️ Steven Bergwijn has 5 goals in his last 4 games for Netherlands... 🤩
— UEFA Nations League (@EURO2024) June 3, 2022
Drop a GIF 📱 to react to his stunning goal 👇#NationsLeague pic.twitter.com/HdgsV0hupR
Worek z bramkami rozwiązał się jednak w drugiej połowie. Kolejny gol dla Holandii padł po błędzie Dedrycka Boyaty, a składną akcję pewnie wykończył wówczas Memphis Depay. Niecały kwadrans później Oranje wyprowadzili kolejny cios, kiedy to do siatki trafił Denzel Dumfries. Holandia jednak nie zamierzała się zatrzymywać i po drugiej bramce Depaya było już 4:0.
⚽️⚽️ Memphis Depay with a brace against Belgium! 🔥#NationsLeague pic.twitter.com/e3PNzh2Gn6
— UEFA Nations League (@EURO2024) June 3, 2022
W ostatniej minucie spotkania honorową bramkę dla gospodarzy zdobył natomiast Michy Batshuayi. Było to jednak zdecydowanie za mało - Holandia zasłużenie wygrała 4:1 i w efekcie objęła prowadzenie w naszej grupie.