Polki przegrały w Krakowie z Rosjankami 0:4 w 1. rundzie Grupy Światowej I Pucharu Federacji. O utrzymanie w elicie zagrają w barażu.
Losy awansu rozstrzygnął już pierwszy niedzielny mecz, w którym Agnieszka Radwańska przegrała z Marią Szarapową 1:6, 5:7. Rosjanki prowadziły w tym momencie już 3:0, dlatego zrezygnowano z drugiego singla, a spotkanie zakończył debel, także wygrany przez ekipę gości.
Dla Polek konfrontacja dwóch najlepszych zawodniczek z obu krajów była ostatnią szansą na pozostanie w walce o zwycięstwo w całym meczu ze "Sborną". Agnieszka Radwańska i jej młodsza siostra Urszula dzień wcześniej przegrały swoje pojedynki singlowe.
W sobotę pojawiły się plotki, że Szarapowa może zrezygnować z udziału w niedzielnym spotkaniu, ale wiceliderka światowego rankingu - zgodnie z obietnicą - wystąpiła. W pierwszym secie widać było w poczynaniach wiceliderki światowego rankingu dużą determinację, by zapewnić awans "Sbornej". Ósma w tym zestawieniu krakowianka próbowała przeciwstawić się dobrze grającej rywalce, ale czasem miała pecha (piłka otarła się o siatkę i przeszła na stronę Polki), a kiedy indziej okazywało się to za mało na finalistkę tegorocznej edycji Australian Open.
27-letnia Rosjanka bezlitośnie wypunktowywała Radwańską. Ta ostatnia jedynego w tym spotkaniu gema ugrała przy stanie 0:4. Wydawało się, że w drugim secie rywalizacja będzie równie jednostronna, gdy Szarapowa prowadziła 4:1. Krakowianka walczyła jednak do końca i w drugiej połowie tej odsłony pokazała się z dobrej strony. Pomogła jej w tym dekoncentracja rywalki, która często wyrzucała piłkę na aut. Zgromadzeni licznie na trybunach kibice byli w euforii, gdy w 10. gemie Polka obroniła dwie piłki meczowe, a po chwili na tablicy pojawił się wynik 5:5. Wówczas jednak Szarapowa wróciła do regularnej i skutecznej gry, kończąc w efekcie to spotkanie w dwóch partiach.
Niedzielny mecz ósmej w rankingu WTA krakowianki był jej 14. spotkaniem z Szarapową. Ze zwycięstwa nad wiceliderką światowej listy cieszyła się dwukrotnie - w 2007 i 2012 roku.
Zgodnie z planem przed grą podwójną na kort miały wyjść Urszula Radwańska i Swietłana Kuzniecowa. Ze względu na to, że losy całego meczu zostały rozstrzygnięte już po pojedynku A. Radwańskiej z Szarapową, niedzielny mecz z udziałem młodszej z sióstr Radwańskich został odwołany.
Za zakończenie meczu zagrały deblistki Klaudia Jans-Ignacik i Alicja Rosolska oraz Anastazja Pawliuczenkowa z Witaliją Diaczenko. Polki przegrały 4:6, 4:6.
Po spotkaniu najlepszych zawodniczek w obu reprezentacjach sporo kibiców opuściło Tauron Arenę Kraków. Grę podwójną ogladało ok. ośmiu tys. osób (singiel 15 tys.).
Polski duet w pierwszym secie prowadził 2:0, w drugim 4:3, ale w obu przypadkach rywalki potrafiły odwrócić losy rywalizacji.
Po raz pierwszy w tych rozgrywkach doszło do konfrontacji Polska - Rosja. Rywalki biało-czerwonych to czterokrotne triumfatorki Pucharu Federacji (2004-05, 2007-08).
Poprzednio Polki wystąpiły w elicie Fed Cup w 1994 roku. Wówczas jednak na najwyższym szczeblu rywalizowały aż 32 zespoły, a nie - jak obecnie - osiem.
"Sborna" w półfinale trafi na lepszego z pary Niemcy - Australia. Polki powalczą w kwietniowym barażu o utrzymanie w Grupie Światowej I. Losowanie par barazowych odbędzie się w przyszłym tygodniu.