Alina Kabajewa, czyli niezwykle utytułowana rosyjska gimnastyczka sportowa, stwierdziła w jednej z rozmów, że świat sportu krzywdzi jej rodaków. „Organizacje sportowe angażują się w niesportowe sprawy" i „są złe na to, że Rosja zdecydowała się chronić Donbas i Ługańsk przed nazistami".
Mistrzyni olimpijska z Aten publicznie skrytykowała Międzynarodowy Komitet Olimpijski oraz Paraolimpijski, które zdyskwalifikowały sportowców z Rosji. Kobieta twierdzi, że działanie jest nieuzasadnione i niesprawiedliwe.
- Ich troska o świat jest tak samo obłudna, jak walka o czysty sport. Nie przejmowali się i nie usuwali z konkursów żadnego kraju, który uczestniczył w zabiciu setek tysięcy cywili w Jugosławii, Iraku, Libii, Syrii. Ale teraz przedstawiciele sportu są bardzo źli na to, że Rosja zdecydowała się chronić Donbas i Ługańsk przed nazistami. Stosunek do Rosji to najbardziej wstydliwa strona w historii światowego sportu. Kierownictwo wielu międzynarodowych organizacji sportowych od dawna angażuje się w całkowicie niesportowe sprawy pod różnymi pretekstami" — stwierdziła.
- Nasze sukcesy na kolejnych igrzyskach potwierdziły, że rosyjski sport jest na wysokim poziomie nie dzięki wyjątkom dopingowym, ale dzięki talentowi naszych sportowców. Rosja była, pozostaje i będzie wielką sportową mocą. Nic nie można z tym zrobić. Myślę, że przetrwamy te zakazy – podsumowała.
Domniemana kochanka prezydenta Rosji zdobyła podczas trwania swojej kariery dwa medale, złoty w Atenach oraz brązowy w Sydney. Po zakończonej karierze, od 2007 roku Kabajewa ściśle związała się z polityką.