- Największym błędem, szczególnie w Polsce, jest natychmiastowa i potężna krytyka - mówi Adam Małysz i staje w obronie Adama Nawałki, trenera biało-czerwonych. Czy obrona Małysza jest słuszna?
- Taki czas przychodzi dla każdego. Nie da się bez przerwy być w najwyższej dyspozycji, można jedynie starać się skrócić kryzys. Doskonale wiem, co czują piłkarze. Futbol w naszym kraju jest bardzo popularny. Wokół niego jest duża otoczka w postaci sponsorów, spotów reklamowych itd. Z tego powodu wymagania są jeszcze większe. Nagle znajduje się tysiące ekspertów, którzy twierdzą, że wiedzą, dlaczego gra nie wyglądała tak, jak powinna. Dają rady, są pewni, że sami wszystko zrobiliby lepiej. Zawsze najbardziej obrywa szkoleniowiec - przyznaje obecny dyrektor koordynator ds. skoków narciarskich i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim Adam Małysz.
I dodaje: - Kiedyś sam musiał zmierzyć się z falą hejtu. Po trzech tytułach najlepszego zawodnika sezonu, stracił dawną dyspozycję i zajął 12. miejsce w klasyfikacji generalnej PŚ. Nagle grono domorosłych specjalistów stwierdziło, że skoczek do niczego się nie nadaje, a poprzednie triumfy były dziełem przypadku. Fatalny start reprezentacji Polski na mistrzostwach świata w Rosji również był poprzedzony sukcesami. Najpierw udane eliminacje do Euro 2016, potem najlepszy w historii naszego kraju start na najważniejszej piłkarskiej imprezie Starego Kontynentu. Znowu udane eliminacje i... totalny blamaż na mundialu w Rosji".
Tyle tylko, panie Adamie że Nawałka nie zdobył tego, co Pan, a wszystkim wmawiał, że ma tak wybitną reprezentację, tak dobrze przygotowanych piłkarzy na Mundial w Rosji, że na pewno wyjdziemy z grupy. A tu ... Oczywiście hejt, w żadnym jego stadium nie jest dobry, ale krytyka Nawałki i piłkarzy jest zasadna i potrzebna. To prawo każdego kibica!