"Mam takie rozdwojenie jaźni, bo z jednej strony jestem szczęśliwy, że awansowaliśmy, że jesteśmy w tej kolejnej fazie, no ale z drugiej styl meczu naprawdę był bardzo kiepski", powiedział w programie "Rozmowa ściśle jawna", były sędzia piłkarski Michał Listkiewicz.
Gość Piotra Nisztora stwierdził, że z Argentyną to była taka gra w dziadka. "Przed treningiem zawodnicy stoją sobie w takim kółeczku, w środku jeden biega i próbuje przejąć piłkę, a ci w tym kółeczku wymieniają tak piłkę, żeby on jej nie dotknął. I tak to wyglądało, to była gra w dziadka, druga połowa szczególnie", przyznał.
"My przebiegliśmy więcej kilometrów niż Argentyńczycy. Dlaczego? Bo my biegaliśmy za piłką, a oni grali w piłkę", podkreślił Listkiewicz. Jak będzie z Francją?
"Oczywiście marzy mi się zwycięstwo i to nie jest marzenie ściętej głowy. Marzy mi się, żeby to był taki mecz historyczny, bo na razie my na tym turnieju nie zagraliśmy historycznego meczu", stwierdził w Republice.
Michał Listkiewicz zabrał też głos w sprawie rzutu karnego. Był podyktowany słusznie czy niesłusznie? Posłuchajcie jego interpretacji.