Wicelider tabeli Premier League Tottenham Londyn zremisował w wyjazdowym meczu 36 kolejki z Chelsea Londyn 2:2. Tym samym stracił szansę na dogonienie prowadzącego Leicester City, które na dwa mecze do końca ma siedem punktów przewagi i już może świętować zdobycie mistrzostwa Anglii.
Piłkarze Lisów mogli zapewnić sobie tytuł wcześniej, ale w niedzielę tylko zremisowali z Manchesterem United 1:1. Taki wynik dawał jeszcze minimalną nadzieję Tottenhamowi, by ją podtrzymać Koguty musiały wygrać derby z The Blues. W pierwszej połowie wszystko układało się po ich myśli, w 35 minucie Harry Kane w sytuacji sam na sam minął bramkarza i strzałem do pustej bramki otworzył wynik spotkania. Tuż przed przerwą płaskim uderzeniem podwyższył Hueng-Min Son.
Na półmetku wydawało się więc, że na ligowe rozstrzygnięcie trzeba będzie poczekać przynajmniej do następnej kolejki. Chelsea nie zamierzała się jednak poddawać. Kontaktową bramkę w 58 minucie strzelił Gary Cahill. Angielski obrońca doszedł do piłki po rzucie rożnym i strzałem z niewielkiej odległości pewnie umieścił ją w siatce. W 83 minucie wyrównał natomiast pięknym strzałem w samo okienko Eden Hazard. Więcej goli już nie padło i Tottenham ostatecznie stracił szansę na ligowy triumf.
To pierwsze w historii mistrzostwo Anglii Leicester City. Przed sezonem nikt nie wymieniał Lisów w nawet najszerszym kręgu faworytów. Bukmacherzy za jednego funta postawionego na ich triumf płacili pięć tysięcy. Dla Leicester był to dopiero drugi sezon po awansie do Premier League, w poprzednim do końca walczyli o utrzymanie. Podopieczni Claudio Ranieriego konsekwentną pracą przez cały rok zdołali jednak zadziwić wszystkich i wygrać ligę przez wielu uważaną za najlepszą w Europie, za plecami zostawiając tuzy angielskiej piłki. W zespole nowych mistrzów gra także Marcin Wasilewski. Doświadczony polski obrońca rozegrał w tym sezonie jedynie dwa mecze w lidze, ale w poprzednich latach był ważnym ogniwem zespołu w walce o awans, a później utrzymanie w angielskiej elicie.