Międzynarodowa Federacja Samochodowa (FIA) powołała specjalną komisję, która zbada okoliczności wypadku podczas wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Japonii, w którym bardzo poważnych obrażeń doznał Francuz Jules Bianchi z teamu Marussia.
Jej przewodniczącym został szef komisji ds. bezpieczeństwa FIA Peter Wright. Do składu powołano m.in. byłego dyrektora technicznego teamu Ferrari Rossa Brawna i szefa zespołu Stefano Domenicalego, dr. Gerda Ennsera reprezentującego Zespół Sędziów Sportowych, przewodniczącego komisji kierowców FIA Emersona Fittipaldiego, szefa komisji medycznej FIA prof. Gerarda Saillanta. Zespoły F1 do składu dołączyły Antonio Rigozziego, sędziego Międzynarodowego Trybunału Apelacyjnego FIA.
Komisja ma mieć dostęp do wszystkich materiałów dotyczących tragicznego wypadku, przeprowadzi także wizję lokalną na japońskim torze Suzuka. Prace ma zakończyć pod koniec listopada, a raport ma zostać przedstawiony Światowej Radzie Sportów Motorowych FIA na jej najbliższym posiedzeniu, zaplanowanym 3 grudnia.
Jules Bianchi z teamu Marussia miał bardzo groźny wypadek 5 października podczas wyścigu Formuły 1 o Grand Prix Japonii. W końcówce rywalizacji, na mokrym po deszczu torze, kraksę miał Niemiec Adrian Sutil (Sauber). Kilka minut później w dźwig służący do odholowywania uszkodzonych bolidów uderzył Francuz. Stan 25-letniego kierowcy był krytyczny, został natychmiast odwieziony do Szpitala Generalnego Prefektury Mie, gdzie przeszedł operację krwiaka mózgu.
W dwa tygodnie po wypadku kierowca nadal znajduje się w japońskim szpitalu w stanie krytycznym, ale stabilnym. Utrzymywany jest w farmakologicznej śpiączce.
Ojciec kierowcy Philippe w wywiadzie dla "La Gazzetta dello Sport" przyznał, że sytuacja jest rozpaczliwa, a powrót jego syna do zdrowia będzie się wiązał z cudem. Od prawie tygodnia lekarze nie wydali żadnego, oficjalnego komunikatu o stanie kierowcy.