Najwyżej rozstawiony Novak Djokovic pokonał broniącego tytułu Szwajcara Stana Wawrinkę (4.) 7:6 (7-1), 3:6, 6:4, 4:6, 6:0 w półfinale Australian Open. Serbski tenisista piąty raz wystąpi w decydującym spotkaniu wielkoszlemowej imprezy w Melbourne.
Pięciosetowe pojedynki tych zawodników są ostatnio stałą ozdobą Australian Open. Dwa lata temu po pięciogodzinnej walce Djokovic wygrał w 1/8 finału. Rok później doszło między nimi do konfrontacji rundę dalej i wówczas czterogodzinne spotkanie rozstrzygnął na swoją korzyść Wawrinka. Szwajcar tym samym przerwał serię 25 zwycięskich meczów Serba w Melbourne. Lider rankingu ATP wygrał bowiem trzy wcześniejsze edycje pierwszej w sezonie odsłony Wielkiego Szlema, a po raz pierwszy triumfował w 2008 roku.
Piątkowy pojedynek również nie zawiódł oczekiwań miłośników tenisa. Trwające trzy i pół godziny spotkanie obfitowało w długie wymiany i efektowne zagrania z obu stron. Inauguracyjna partia była bardzo wyrównana, a gdy Wawrince udało się przełamać w siódmym gemie rywala, ten zrewanżował mu się od razu tym samym. Djokovic nieraz wzdychał mocno, jakby chciał pokazać, że zdobywanie kolejnych punktów nie przychodzi mu łatwo. Tie-break jednak układał się po jego myśli - wygrał 7-1.
Grający bardzo ofensywnie tenisista z Lozanny doprowadził do wyrównania w całym meczu. Serbowi z kolei zaczęło przytrafiać się nieco więcej błędów. W trzeciej odsłonie wrócił on jednak na właściwe tory i szybko objął prowadzenie 3:0. Na własne błędy reagował coraz większą złością. Wawrinka po chwilowym zastoju ponownie zaczął popisywać się udanymi zagraniami. Za jedno z nich zebrał nawet brawa od przeciwnika. Kibice obejrzeli w tej części spotkania wiele widowiskowych wymian. Końcówka należała do zawodnika z Belgradu.
Czwarty set również zaczął się od przewagi (2:0), ale jego kolejny chwilowy przestój wykorzystał Szwajcar. Wielokrotnie w tym meczu obaj zawodnicy kwestionowali decyzję arbitrów. W pierwszym gemie Djokovic, który chwilę wcześniej obronił "break pointa", poprosił o challenge, sugerując, że piłka po uderzeniu rywala wyszła jednak na aut. Gdy okazało się, że Wawrinka minimalnie się pomylił, Serb z wymownym uśmiechem spojrzał na sędziego liniowego.
Broniący tytułu tenisista w decydującym secie wyraźnie opadł z sił i nie był w stanie zagrozić rywalowi. Była to ich 20. konfrontacja. Djokovic aż 17 z tych spotkań rozstrzygnął na swoją korzyść.
- To był bardzo dziwny mecz. Z pewnością nie pokazaliśmy naszego najlepszego tenisa. Było dużo wzlotów i upadków. Popełniliśmy wiele błędów. Novak grał wystarczająco dobrze, by wygrać i zasłużył na miejsce w finale - podsumował Wawrinka.
27-letni zawodnik z Belgradu również wypowiadał się w superlatywach o starszym o dwa lata rywalu.
- Gratuluję mu, jest świetnym przeciwnikiem. To była wspaniała bitwa. Zawsze sprawiamy, że obaj wznosimy się na wyżyny naszych możliwości. Dziś sam sobie utrudniłem życie. Kluczowy był pierwszy gem piątej partii - podsumował.
W drodze do półfinału nie stracił nawet seta. Dzięki piątkowemu zwycięstwu nad czwartą rakietą świata do dziewięciu powiększył serię zwycięstw nad rywalami z czołowej "10" rankingu ATP.
Djokovic po raz 25. wziął udział w wielkoszlemowym półfinale. O jeden występ więcej ma na koncie czwarty w klasyfikacji wszech czasów pod tym względem słynny Amerykanin Andre Agassi. Liderem jest Szwajcar Roger Federer, u którego licznik wskazuje 36.
Za każdym razem gdy dotarł do tego etapu turnieju w Melbourne Park, wygrywał później tę rywalizację. Lider światowego rankingu jest jedynym tenisistą w Open Erze (liczonej od 1968 roku), któremu udało się zwyciężyć z trzech kolejnych edycjach tej imprezy. Teraz jego celem jest dorównanie Australijczykowi Royowi Emersonowi, który zwyciężył w niej pięciokrotnie.
W niedzielnym finale Serb zmierzy się z rozstawionym z numerem szóstym Andym Murrayem. Z Brytyjczykiem spotkał się dotychczas 23 razy i 15-krotnie schodził z kortu jako zwycięzca. Z będącym jego rówieśnikiem Szkotem również ma na koncie serię spotkań w Melbourne. Dwukrotnie walczyli o tytuł (2011 i 2013), a w 2012 roku o awans do decydującego meczu. Za każdym razem lepszy był Djokovic.
- Z Andym wrócimy w niedzielę do czasów, gdy mieliśmy po 12 lat. Wtedy graliśmy ze sobą po raz pierwszy. To fajnie, że kolejny raz zmierzymy się w wielkoszlemowym finale - zaznaczył Serb.
Wawrinka trzeci raz brał udział w półfinale Wielkiego Szlema. Dotarł do niego w ubiegłym sezonie właśnie w Australian Open, gdy wygrał całą imprezę, a w 2013 roku zakończył na tym etapie występ w US Open.