Faworytem tego widowiska była Brazylia, ale Meksyk postanowił nie składać broni i już od pierwszych minut nacierał na gospodarzy mundialu. W 24 minucie groźnie z dystansu uderzył Hector Herrera, ale bramkarz Brazylii przeniósł piłkę nad poprzeczką. Odpowiedź Canarinhos była natychmiastowa. Neymar uderzał piłkę głową, ale Guillermo Ochoa wyciągnął się jak struna i w ostatniej chwili wybił piłkę z bramki.

Gospodarze byli aktywni, ale w 42 minucie piłka nieznacznie minęła słupek po strzale meksykanina Jose Juana Vasqueza. Ledwo upłynęły dwie minuty, a Ochoa ponownie uratował swoją drużynę, broniąc w sytuacji sam na sam. Do przerwy utrzymał się remis.

Po zmianie stron świeżo wprowadzony Bernard mógł zaliczyć asystę, ale reprezentację El Tri uratował Francisco Rodriguez. W następnej fazie meczu meksykanie próbowali wielu strzałów z dystansu, uderzali kolejno Vasquez, Giovani dos Santos, Herrera i Guardado.

W 69 minucie przebudzili się Canarinhos, ale na posterunku czuwał Ochoa, broniąc strzał Neymara z woleja. Pod koniec meczu w okolicach 85 minuty po dośrodkowaniu z rzutu wolnego głową uderzał Thiago Silva, ale ponownie świetnie dysponowany bramkarz Meksyku nie dał się zaskoczyć.

Kilka chwil później Marcelo teatralnie upadał w polu karnym próbując wymusić „jedenastkę”, ale sędzia Cuneyt Cakir nie dał się nabrać. W doliczonym czacie gry z przed pola karnego Raul Jimenez oddał silny i podkręcony strzał, ale bramkarz Brazylii Julio Cesar świetnie obronił. Niedługo potem zakończyło się to ciekawe, ale niestety bezbramkowe spotkanie.

Guillermo Ochoa obecnie jest na etapie poszukiwania nowego klubu. Z pewnością jego kapitalny występ przeciw gospodarzom turnieju ułatwi mu znalezienie nowego pracodawcy. W dużej mierze właśnie dzięki swojemu bramkarzowi Meksyk nie stracił gola. W grupie A żadna z drużyn nie może być jeszcze pewna awansu.