Bayern Monachium wygrał 2:1 na własnym stadionie z Atletico Madryt w drugim meczu półfinału Ligi Mistrzów. Jako że w pierwszym spotkaniu było 1:0 dla podopiecznych Diego Simeone awans wywalczyła hiszpańska drużyna dzięki bramce zdobytej na wyjeździe.
Bayern od pierwszego gwizdka starał się jak najszybciej odrobić straty z potyczki na Vincente Calderon. Najlepszą okazję ku temu miał kiedy Boateng zagrał bardzo dobrą, prostopadłą piłkę do Mullera, który znalazł się „oko w oko” z Janem Oblakiem, ale zdecydował się jeszcze odegrać do Lewandowskiego. Polak jednak nie miał już tak dobrej pozycji i jego uderzenie z ostrego kąta słoweński bramkarz zdołał obronić. Potem poradził sobie jeszcze z uderzeniem z dystansu Ribery'ego i dobitką Lewego.
Wreszcie w 31 minucie Oblak był bezradny, kiedy po strzale Xabiego Alonso z rzutu wolnego piłka odbiła się jeszcze od Gimeneza i wpadła do bramki. Napór Bayernu nie ustawał i już dwie minuty później powinno być 2:0. Przy rzucie rożnym, nieszczęśliwiec sprzed chwili Gimenez złapał wpół w polu karnym wbiegającego do dośrodkowania Javiego Martineza, a sędzia podyktował jedenastkę. Podszedł do niej Thomas Mueller, nie zdołał jednak pokonać Oblaka, który znakomicie wyczuł jego intencje. Do przerwy ataki Bawarczyków nie ustawały, ale prowadzenia nie udało się podwyższyć. Przez pierwsze 45 minut bardzo aktywny, acz nieskuteczny był Robert Lewandowski.
Na początku drugiej połowy obraz gry się nie zmienił, gospodarze dalej przeważali. Niespodziewanie jednak Atletico w 55 minucie przeprowadziło swoją pierwszą groźną akcję od początku meczu i doprowadziło do wyrównania. W kontrataku Torres zagrał prostopadłą piłkę do Griezmanna, a ten wygrał pojedynek z Neuerem i było 1:1. Po stracie bramki zaskoczony Bayern na moment oddał pole gościom. Po chwili Bawarczycy wrócili do przewagi posiadania, ale w ich atakach zaczęło brakować elementu zaskoczenia i najczęściej kończyły się wrzutką ze skrzydła w pole karne. Mimo to jedna z takich akcji okazała się skuteczna. W 74 minucie do dośrodkowania Alaby doszedł Arturo Vidal i idealnie zgrał piłkę do Lewandowskiego, który z najbliższej odległości wpakował ją głową do bramki. Ten gol ponownie otwierał szanse dla Bayernu, ale zespół z Monachium potrzebował do awansu jeszcze jednego trafienia.
Tymczasem w 84 minucie niespodziewanie przed ogromną szansą stanęło Atletico. Torres przejął piłkę i ruszył z nią na skrzydle mijając obrońców, a faulem powstrzymał go Martinez. Przewinienie, jak pokazały powtórki, miało miejsce minimalnie przed polem karnym sędzia jednak wskazał na „wapno”. Do jedenastki podszedł sam poszkodowany, jednak podobnie jak w pierwszej połowie Muller nie zdołał pokonać bramkarza. Przez ostatnich kilka minut mistrz Niemiec starał się zdobyć gola na wagę awansu, do końca spotkania bramki już jednak nie padły i w finale dzięki trafieniu Griezmanna zagra Atletico.