Jak ocenił wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba, najprawdopodobniej do Odry wlano substancję, która wywołuje śmierć organizmów żyjących w rzece. Próbki śniętych ryb trafiły specjalistycznego laboratorium w Puławach.
Wiceminister zapewnił, że przeprowadzono badania wody po stwierdzeniu zjawiska śnięcia ryb w Odrze. Podkreślił, że Inspekcja Ochrony Środowiska zareagowała od razu po otrzymaniu informacji o tym fakcie. – Mamy najprawdopodobniej do czynienia z popełnieniem przestępstwa polegającym na tym, że wprowadzono do wody substancję, która wywołuje śmierć ryb i innych organizmów. To w tej chwili jest weryfikowane - powiedział.
Wyjaśnił też, że aby wyjaśnić przyczynę śnięcia ryb, zostały pobrane próbki wody. W czwartek do specjalistycznego laboratorium w Puławach trafiły też próbki ryb, które zostały wyłowione z rzeki.
Wcześniej na Twitterze Ozdoba informował, że kto zanieczyszcza wodę substancją, powodując zagrożenie dla środowiska lub życia i zdrowia ludzi, popełnia przestępstwo z art. 182 Kodeksu Karnego. „Obecnie, za czyn ten, grozi kara p.w. od 3 miesięcy do lat 5. Dzięki przyjętej nowelizacji będzie zagrożony karą więzienia od 6 miesięcy do lat 8” - zwrócił uwagę.
Z kolei prezes Wód Polskich Przemysław Daca poinformował, że z Odry wybrano dotychczas 10 ton martwych ryb. – To pokazuje, ze mamy do czynienia z gigantyczną i bulwersującą katastrofą ekologiczną - skomentował.
Jak dodał, są już pierwsze wyliczenia dotyczące szkód środowiskowych. – To są szkody przede wszystkim na rybach, możemy mówić o kosztach rzędu kilkunastu milionów złotych – podkreślił.
Przypomniał, że państwo w ciągu 2 lat zarybiło węgorzem Odrę za 2 mln zł, a Polski Związek Wędkarski w ciągu roku za ponad milion złotych. – Prawdopodobnie ten narybek nie przeżył - dodał.