Sałek o wycofywaniu rosyjskich wojsk: presja natowska i unijna odniosła efekt

Artykuł
Zdaniem Sałka "presja natowska i unijna odniosła efekt".
Fot. PAP/Tytus Żmijewski

Presja natowska i unijna odniosła efekt; widzimy, że sytuacja się stabilizuje - podkreślił w niedzielę doradca prezydenta Paweł Sałek w odniesieniu do wycofywania rosyjskich wojsk z obszaru w pobliżu granicy z Ukrainą.

Prezydencki doradca, odnosząc się do sytuacji na wschodzie Ukrainy, ocenił, że "presja międzynarodowa na poziomie szczególnie NATO i polskie zabiegi dyplomatyczne dały obecnie tę sytuację, że tam napięcie opadło i Rosja też zdecydowała się na wycofanie swoich wojsk z tamtego terenu".

W czwartek minister obrony Rosji Siergiej Szojgu polecił, by siły dwóch okręgów wojskowych, Południowego i Zachodniego, powróciły na miejsca stałej dyslokacji. Szojgu mówił o tym na anektowanym Krymie, gdzie trwają ćwiczenia z udziałem 10 tysięcy żołnierzy. Wkrótce potem NATO wydało komunikat, w którym Sojusz oznajmił, że "wszelkie kroki zmierzające do deeskalacji ze strony Rosji są ważne i od dawna oczekiwane (...) NATO zachowuje czujność i będzie nadal uważnie obserwować nieuzasadnione gromadzenie sił zbrojnych Rosji na Ukrainie i wokół niej".

Zdaniem Sałka "presja natowska i unijna odniosła efekt".

- Dzisiaj widzimy, że sytuacja się stabilizuje w tamtym regionie – powiedział.

Doradca prezydenta odniósł się też do kwestii gazociągu Nord Stream 2, która – jak zaznaczył – jest problematyczna szczególnie dla Europy Środkowo-Wschodniej, a zarazem zadziwiająca z punktu widzenia UE, gdzie do czynienia mamy z "pewnym dualizmem".

Jak zauważył, w Unii trwa dyskusja związana z pełną dekarbonizacją do 2050 roku, czyli też usunięciu gazu z miksu energetycznego.

- Jeśli Europa ma nie używać węglowodorów w roku 2050, to trzeba zapytać naszych partnerów w Europie Zachodniej: po co ta rura jest budowana. Prawdą jest też to, że to, co Europejczycy zapłacą za gaz, który będzie płynął NS2, na pewno w części będzie przekazane na zbrojenie się Rosji – zaznaczył.

Poseł PiS Marek Suski zwrócił uwagę, że z jednej strony w Europie mowa jest o wrogich działaniach Rosji wobec krajów europejskich, a z drugiej część krajów robi z nią interesy. Przywołał też apel premiera Mateusza Morawieckiego wzywający Niemcy do zaprzestania inwestycji NS2. Jak ocenił, apel ten jest jak najbardziej uzasadniony. Rosja, dodał, nie posiadając wystarczających środków, takich agresywnych działań nie mogłaby prowadzić.

Poseł KO Jarosław Urbaniak zapewnił, że jego formacja od początku jest przeciwna Nord Stream 2. Podkreślił, że KO złożyła w Sejmie projekt uchwały ws. zablokowania budowy gazociągu Nord Stream 2, ale "głosami PiS został odrzucony". Wniosek o rozszerzenie porządku o taki projekt na początku wtorkowych obrad Sejmu złożył poseł KO Paweł Kowal. Nie zgodziła się na to jednak marszałek Sejmu Elżbieta Witek, tłumacząc że jest to niemożliwe ze względów proceduralnych.

Posłanka Lewicy Anna Maria Żukowska zgodziła się, że "siłą, która mogłaby powstrzymać" prezydenta Rosji Władimira Putina przed zwiększaniem agresji czy działaniami służb na terenie UE, jest zablokowanie Nord Stream 2. Zwróciła jednak uwagę na znaczenie Ukrainy.

- Silniejsza Ukraina, to słabsza Rosja. Powinniśmy być bardzo mocno wspierający dla Ukrainy w sprawie jej akcesji do NATO, czy do UE, dawać mocny sygnał, że jesteśmy tym ramieniem, na którym Ukraina w swoich staraniach może się oprzeć, co z kolei osłabi Federację Rosyjską – powiedziała posłanka.

Źródło: PAP

Komentarze
Zobacz także
Nasze programy