„Chcę poznać jego byłą żonę” – Smaszcz o relacjach z nowym partnerem

Nowy związek, nowe zasady? Paulina Smaszcz coraz chętniej mówi o swoim partnerze, choć jeszcze niedawno zarzekała się, że trzyma go z dala od świateł reflektorów. Teraz zdradza kulisy ich życia prywatnego – i nie owija w bawełnę: chce poznać byłą żonę ukochanego.
Po burzliwym rozstaniu z Maciejem Kurzajewskim, który dziś układa sobie życie z Katarzyną Cichopek, Paulina Smaszcz długo nie schodziła z medialnych nagłówków. Teraz – nieco spokojniejsza, ale nadal bezkompromisowa – otwiera się na temat nowego związku i relacji, jakie planuje zbudować z rodziną partnera.
W rozmowie z Tomaszem Matysiakiem w „Szalonym Podcaście” zdradziła:
– Ja zawsze mam chłopaka. Nie narzekam na brak zainteresowania. Ja jestem kosa. Ja pokładam ogromne nadzieje w osobie, którą poznałam.
Nowy wybranek Smaszcz był wcześniej żonaty i ma dzieci, co – jak podkreśla celebrytka – nie stanowi dla niej problemu. Wręcz przeciwnie – chce stworzyć dojrzałą, pełną szacunku relację z jego przeszłością:
– Jeżeli partner ma dzieci, a ma, to ja nie chcę zastąpić im mamy, bo ją mają, tylko chcę być osobą, która szanuje, że dzieci są najważniejsze.
Najgłośniej jednak wybrzmiały te słowa:
– Chcę poznać jego byłą żonę i być w poprawnej relacji, bo jest mamą jego syna, który ją bardzo kocha.
Smaszcz nie zamierza też „zabiegać o akceptację” dzieci partnera, ale chce budować relację opartą na autentyczności i zrozumieniu. Jak dodała, jej własny syn miał już okazję porozmawiać z jej partnerem, co traktuje jako ważny krok:
– Mój syn rozmawiał pierwszy raz z moim partnerem i bardzo bym chciała, żeby siebie zaakceptowali. I to jest dla mnie rodzina.
Mimo emocjonalnych wyznań, Paulina twardo trzyma się jednego postanowienia – nie pokaże ukochanego w mediach:
– To mój partner, nie trofeum, żebym go na ściance pokazywała. On jest kompletnie spoza show-biznesu, to go nie interesuje.
Czy tym razem Smaszcz znajdzie szczęście w spokojniejszym, mniej medialnym związku? Jedno jest pewne – celebrytka nadal ma wiele do powiedzenia. I raczej nie pozwoli o sobie zapomnieć.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X