Daniel Martyniuk pokazał zdjęcie z ojcem. „Ojciec z synem” – czy to koniec rodzinnej wojny?

Po miesiącach publicznych awantur, mocnych oskarżeń i medialnych burz, Daniel Martyniuk opublikował zdjęcie z ojcem, Zenkiem Martyniukiem. Fotografia pochodzi z hiszpańskiej Marbelli i została opatrzona prostym, niemal symbolicznym podpisem: „Ojciec z synem”. Czy to znak, że panowie postanowili zakopać topór wojenny?
Przeszłość pełna konfliktów
Życie Daniela Martyniuka wielokrotnie trafiało na czołówki tabloidów za sprawą jego wybuchowego temperamentu, problemów z prawem i uzależnieniami. Publiczne awantury, prowokacyjne wpisy i relacje na Instagramie, w których atakował rodziców, były jego znakiem rozpoznawczym.
W głośnym wywiadzie u Żurnalisty, Daniel bez ogródek opowiedział o tym, jak w młodości kradł ojcu pieniądze: „W domu leżały, to sobie potrafiłem wziąć” – przyznał otwarcie.
Nie szczędził również gorzkich słów matce. Danuta Martyniuk nie kryła rozczarowania synem i nazwała go „narkomanem”, próbując ratować jego wizerunek i zdrowie. W odpowiedzi Daniel atakował rodziców jeszcze mocniej, szczególnie w mediach społecznościowych.
„F**k you, tatusiu!” – tak jeszcze niedawno mówił o ojcu
Jeszcze w grudniu 2024 roku Daniel publikował serię wściekłych nagrań, w których obrażał Zenka Martyniuka i zarzucał mu brak zainteresowania losem własnego syna.
„Cześć kochany tatusiu. Życzę ci więcej takich (...) koleżków (...) wszyscy, którzy na tobie zbijają hajs (...), a o synu zapominasz... Kocham cię tatusiu... Pozdrawiam cię! (...) Fk you!”** – krzyczał Daniel w swoich InstaStories.
To był jeden z wielu momentów, kiedy konflikt Martyniuków rozgrywał się na oczach całej Polski.
Zgoda po burzy?
W kontekście tej trudnej historii, najnowsze zdjęcie ojca i syna może być zaskoczeniem. Bez komentarza, bez wielkich deklaracji – tylko proste „Ojciec z synem” i wspólna fotografia z Marbelli. Czy to znak pojednania? Czy Daniel i Zenek Martyniuk naprawdę dali sobie szansę na odbudowanie relacji? A może to tylko chwilowe zawieszenie broni?

Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X