Przejdź do treści

Rosyjskie wątki w eksplozjach w bułgarskich fabrykach broni. Media wzywają do wznowienia śledztw

Źródło: Pixabay/DeSa81

W związku z ujawnieniem, że za eksplozjami w składzie amunicji w Czechach w 2014 roku stoi jednostka sił specjalnych Rosji GRU, w Bułgarii podniosły się głosy o potrzebie zbadania przyczyn sześciu wybuchów, do których doszło w tym kraju w latach 2014-2015 w różnych zakładach, gdzie produkowana jest broń i amunicja — informuje polskieradio24.pl, powołując się na bułgarską redakcję Radia Wolna Europa.

Dziennikarze ustalili, że w czasie bliskim do tych eksplozji w Bułgarii przebywali agenci GRU — w tym osoby z jednostki odpowiadającej za wybuchy w Czechach. Także według portalu śledczego Bellingcat Rosjanie z jednostki GRU związanej z eksplozjami w Czechach przebywali w Bułgarii m.in. w 2015 roku.

W Bułgarii doszło do sześciu eksplozji

21 marca 2015 roku o godzinie 19.30 doszło do eksplozji w państwowych zakładach Vazov produkujących amunicję przeciwpancerną, pociski przeciwlotnicze i inne rodzaje uzbrojenia. Kilka tygodni później wczesnym rankiem 14 kwietnia 2015 roku w Iganowie miał miejsce kolejny wybuch, w wyniku którego doszło do zniszczenia części tamtejszych zakładów Vazov.

Wcześniej w 2014 r. roku różnych miejscach w Bułgarii, w miejscach, gdzie produkowana jest broń i amunicja miały miejsce cztery eksplozje. W jednej z nich w miejscowości Gorni Łom na granicy z Serbią, zginęło 15 osób.

Śledztwa nic nie dały

Jak podaje Radio Swoboda, bułgarscy śledczy badali przyczyny wybuchów, jednak zarzuty postawiono tylko w związku z eksplozją z 1 października 2014 roku w Gornim Łomie. Czterech pozwanych w tej sprawie zostało następnie uniewinnionych. Opinii publicznej nie zawiadomiono o wynikach kolejnych śledztw — zaznacza Radio Wolna Europa.

W związku z ujawnieniem udziału rosyjskich służb specjalnych GRU w wybuchach w Czechach w Vrbieticach w 2014 roku jeden z byłych ministrów obrony Bułgarii Todor Tagariew wezwał do wznowienia tych śledztw. Zauważył, że taka liczba eksplozji w zakładach zbrojeniowych — gdzie możliwość wszelkich incydentów redukuje się do minimum — sama w sobie jest podstawą do podejrzeń.

Podejrzenia padają na Rosję

Eksperci przypuszczają, że w latach 2014-2015 rosyjskie służby wojskowe prowadziły szeroko zakrojone działania, które miały zapobiec m.in. eksportowi broni na Ukrainę, przeciw której Kreml prowadził wówczas działania wojenne.

Dziennikarze bułgarskiej redakcji Radia Swaboda przedstawili w opublikowanej niedawno analizie nowe informacje, które sugerują możliwe związki między rosyjskim wywiadem wojskowym GRU i wybuchami w Bułgarii.

Okazuje się, że około 6 Rosjan, których zidentyfikowano bądź podejrzewa się, że są agentami GRU, regularnie odwiedzało Bułgarię, wjeżdżając do tego kraju i opuszczając go, wiosną 2015 roku, w czasie bliskim do tego, gdy miały miejsce wybuchy w zakładach zbrojeniowych Vazov.

Do tego dodać należy ustalenia portalu śledczego Bellingcat. Na podstawie danych dotyczących pasażerów rejsów lotniczych i danych GPS Bellingcat ustalił, że inne osoby, które najpewniej są agentami GRU, wjeżdżały i wyjeżdżały z Bułgarii w czasie bliskim serii eksplozji w zakładach zbrojeniowych w 2014 roku — podaje Radio Wolna Europa.

Czechy oskarżają Moskwę

W Czechach za wybuchy w Vrbieticach służby specjalne winią jednostkę specjalną GRU 29155. Zginęły w nich dwie osoby.

Poszukiwani w Czechach w związku z eksplozjami agenci Anatolij Czepiga i Aleksander Miszkin są dobrze znani międzynarodowej opinii publicznej z próby otrucia nowiczokiem Siergieja Skripala i jego córki Julii – na terytorium Wielkiej Brytanii w 2018 roku w Salisbury.

Co istotne, ta sama jednostka, 29155, jest wiązana z próbą otrucia bułgarskiego biznesmena, zajmującego się sprzedażą broni, Emiliana Gebrewa. Wedle doniesień mediów, to jego zapasy miały ulec zniszczeniu w Czechach. Próby otrucia Gebrewa miały mieć miejsce 28 kwietnia 2015 roku – czyli, jak zauważa Radio Swoboda, dwa tygodnie po wybuchach w Iwanowie 14 kwietnia.

Ślady wiodą do GRU

Według ustaleń portalu Bellingcat obywatel Rosji Władimir Mojsiejew, który używał także nazwiska Władimira Popow, odwiedzał Bułgarię kilka razy w 2014 roku i raz w 2015 roku, w czasie bliskim eksplozji w bułgarskich zakładach zbrojeniowych.

Jak ustalił Bellingcat, Mojsiejew jest poszukiwany przez służby w Czarnogórze w związku z próbą przewrotu 2016 roku – zamachu na władze Czarnogóry wedle służb tego kraju próbowało dokonać GRU.

Bellingcat stwierdził także, że między lutym i kwietniem 2015 roku co najmniej 6 osób później identyfikowanych z wywiadem GRU wjeżdżało i wyjeżdżało z Bułgarii. Osoby te to m.in. Denis Siergiejew, Siergiej Liutenkow (o pseudonimach Siergiej Fiedotow, Siergiej Pawłow), Jegor Gordijenko (ps. Gieorgij Gorszkow).

Gordijenko i Sergiejew (Fiedotow) przyjechali do Bułgarii w trzecim tygodniu kwietnia 2015 roku, a pod koniec kwietnia i na początku maja Gebrew dwukrotnie zapadł na zdrowiu i ledwie przeżył. W tym czasie ciężko zapadł na zdrowie także syn Gebrewa Christo i jeszcze jeden obywatel Bułgarii, menedżer z zakładow Gebrewa.

Bułgarscy śledczy ustalili wówczas, że Gebrew został otruty niezidentyfikowaną substancją.

Ta sama jednostka stoi za otruciem Skrpalów

Portal Bellingcat zaznacza, że Siergiejew (Fiedotow) przebywał także w Wielkiej Brytanii w czasie gdy dobrze znani opinii publicznej Anatolii Czepiga i Aleksander Miszkin, funkcjonariusze GRU przybyli na Wyspy z misją otrucia Skripala.

Osoby te, jak podkreślał, Bellingcat, należą do jednostki 29155 GRU – i właśnie osoby z tej jednostki podróżowały do Bułgarii w czasie zbliżonym do tego, gdy miały miejsce wybuchy w zakładach zbrojeniowych w 2014 i 2015 roku.

W 2019 roku bułgarscy śledczy wznowili śledztwo w sprawie otrucia Emiliana Gebrewa, ówczesny prokurator generalny podkreślił wówczas, że agent wywiadu Rosji, podejrzewany w związku z tą sprawą, był w Bułgarii w kwietniu 2015 roku i że jest to osoba powiązana z próbą otrucia Skripalów.

W grudniu, jak przypomina Radio Swoboda, strona bułgarska oświadczyła, że śledztwo skupia się na pięciu prawdopodobnych agentach GRU, a w następnym miesiącu, w styczniu 2020 roku, oskarżono o próbę otrucia trzech Rosjan. Byli oni początkowo przedstawiani z użyciem pseudonimów, następnie Belingcat ustalił ich prawdziwą tożsamość, na podstawie rosyjskiej bazy danych, która wyciekła do Internetu.

Chodzi o Siergieja Pawłowa (ps. Siergiej Liutenko), Siergieja Fiedotowa (ps. Denis Siergiejew), Gieogrija Gorszkowa (ps. Jegor Gordijenko).

polskieradio24.pl

Wiadomości

Nadal nie wiadomo, kiedy papież Franciszek opuści szpital

Znamy laureatów III edycji konkursu "Sygnety Wydawnictwa IPN"

Niemiecki wywiad znał prawdę o koronawirusie. Merkel i Pekin odpowiadają na zarzuty

Rosjanie boją się Kellogga. Przekazali stanowisko

Co jeszcze odda Tusk do decyzji Berlina?

USA: Badania ciąży nastolatek u transpłciowych chłopców!

Generał chwali Polskę za inicjatywę w sprawie rozmieszczenia broni jądrowej

Nowa wojna na horyzoncie... Gromadzą siły przy granicy

Doradce Putina: NATO zagraża Rosji na Morzu Bałtyckim

Masowa inwigilacja. Chińczycy rozpoznają naszą twarz z kosmosu

Trzęsienie ziemi w świecie mody. Legenda odchodzi ze stanowiska

Trump nie odpuszcza Grenlandii. Włącza w to NATO

Amerykanka zaginęła na Dominikanie. Szukają jej już tydzień

Trump "ma nadzieję" na zawieszenie broni. Moskwa sygnalizuje brak porozumienia

AKTUALIZACJA

Samolot American Airlines stanął w płomieniach na lotnisku

Najnowsze

Nadal nie wiadomo, kiedy papież Franciszek opuści szpital

Co jeszcze odda Tusk do decyzji Berlina?

USA: Badania ciąży nastolatek u transpłciowych chłopców!

Generał chwali Polskę za inicjatywę w sprawie rozmieszczenia broni jądrowej

Nowa wojna na horyzoncie... Gromadzą siły przy granicy

Znamy laureatów III edycji konkursu "Sygnety Wydawnictwa IPN"

Niemiecki wywiad znał prawdę o koronawirusie. Merkel i Pekin odpowiadają na zarzuty

Rosjanie boją się Kellogga. Przekazali stanowisko