Przemilczana okupacja. Słowacki terror na Podhalu
W związku z agresją III Rzeszy i Związku Sowieckiego na Polskę we wrześniu 1939 roku kwestia udziału Słowacji w konflikcie zbrojnym bywa marginalizowana. Wczesnym rankiem 1 września, od południa zaatakowali nas Słowacy, którzy na agresję przeznaczyli cały swój potencjał militarny.
Już we wczesnych godzinach rannych dnia 1 września 1939 roku, obok wojsk niemieckich, siły słowackie wkroczyły na południowe terytorium Polski. Agresorzy nie czekali na rozkaz z Berlina. Ich szlak bojowy wiódł m.in. przez Zakopane, Spisz, Jaworzynę, Duklę i Sanok.
Czoła agresorom miała stawić Armia „Karpaty” pod dowództwem gen. Kazimierza Fabrycego. Jednak błędne decyzje oraz nieudolne działania doprowadziły do błyskawicznej utraty przez Polskę ziem południowo-wschodnich.
W wojnie obronnej ze Słowakami uczestniczył m.in. mjr Józef Kuraś, którego 1 pułk strzelców podhalańskich skapitulował 21 września.
Jeszcze we wrześniu 1939 roku w Zakopanem odbyła się defilada wojsk słowackich, a kolejna- 5 października 1939 roku- w Popradzie.
W związku z działaniami zbrojnymi prowadzonymi przez Słowację do niewoli trafiło ok. 1350 polskich żołnierzy, którzy następnie w większości zostali wydani Niemcom.
W wyniku wojny do Słowacji przyłączono 770 km kw. ziem, na których mieszkało ponad 34,5 tys. ludności. Było to 11 wsi orawskich i 15 wsi spiskich. Działania podjęte przeciwko Polsce nie miały żadnego znaczenia strategicznego i militarnego. Zostały jednak wykorzystane w celach propagandowych, traktując agresję na II Rzeczpospolitą jako ogromny sukces.
Okupowane przez Słowaków tereny polskiego Spisza i Orawy zostały poddane różnym formom represji oraz rugowania Polaków (także księży) i polskości. W Jurgowie urządzono uroczysty „pogrzeb Polski”.
Według słowackiego planu Polska miała zniknąć z okupowanych ziem raz na zawsze. Symbole i znaki polskości na tych terenach konsekwentnie likwidowano, a często je publicznie profanowano. Słowacy szybko przystąpili do słowakizacji polskiej ludności, a narzędziem depolonizacji zajętych obszarów mieli być przedstawiciele administracji państwowej i kościelnej.
Przez cały okres okupacji kwitła współpraca słowackich formacji policyjnych w wyłapywaniu polskich kurierów i żołnierzy WP. Funkcjonariusze państwa słowackiego brali udział w zbrodniach na Żydach nie tylko słowackich, ale też polskich.
CZYTAJ: „Zapal znicz pamięci”. IPN przypomina o Polakach zamordowanych na początku okupacji
Walka o Spisz
Granice wyznaczone po wrześniu 1939 roku na mocy porozumień z Hitlerem Słowacy próbowali utrzymać po 1945 roku.
Wówczas konflikt ożył na nowo, a na skutek słowackich działań śmierć poniosło wielu Polaków. W późniejszym okresie Słowacy prowadzili na tych terenach masową antypolską agitację, która była konsekwentnie zwalczana przez mjr. Józefa Kurasia „Ognia” i jego oddział.
W pokłosiu całego konfliktu jeden raz kilku słowackich chłopów zginęło z rąk „ogniowców” w dość niewyjaśnionych okolicznościach. Owi chłopi byli wcześniej konfidentami Gestapo.
Współcześnie dla niektórych słowackich polityków wygodniejsze jest mówienie o tych kilku chłopach oraz o krowach skonfiskowanych przez polskich partyzantów niż o Polakach poległych z rąk słowackich, czy o współpracy ich państwa z Hitlerem, także o udziale w zbrodniach Holokaustu.
Co ciekawe publikacje z okresu PRL przyznają, że polską granicę na Spiszu i Orawie udało się obronić dzięki wystąpieniom „reakcyjnego” podziemia „Ognia”.
Mjr Józef Kuraś „Ogień” zmarł 22 lutego 1947 roku, popełniając samobójstwo w trakcie obławy komunistycznych funkcjonariuszy.
CZYTAJ: Był postrachem trzech okupantów. Wolał zginąć niż znaleźć się w niewoli
Polecamy Sejm. Wybór Marszałka
Wiadomości
Tusk przewrotnie komentuje sondaż, który zapowiada brak koalicjantów KO w przyszłym Sejmie. Internauci bezlitośni
List otwarty Wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego Bartłomieja Sochańskiego do Prezesa TSUE Koena Lenaertsa
Najnowsze
Rzecznik prezydenta odpowiada Sikorskiemu. Jest reakcja na zarzuty szefa MSZ ws. odznaczeń
Niemcy twierdzą, że jest ich za mało w brukselskich biurowcach. Chcą jeszcze więcej stołków
Tusk przewrotnie komentuje sondaż, który zapowiada brak koalicjantów KO w przyszłym Sejmie. Internauci bezlitośni