- W dalszym ciągu uważamy, że Polska powinna być peryferią niemieckiej Unii Europejskiej i to się skończy źle – ostrzegał dr. Jerzy Targalski w dzisiejszym, wieczornym „Geopolitycznym tyglu” w TVRepublika
- Wizyta Prezydenta Andrzeja Dudy w USA miała wyłącznie wymiar wizerunkowy, PR-owski - podkreślał historyk dr Jerzy Targalski w „Geopolitycznym tyglu”. I porównał ją do wizyty Binjamina Netanjahu w USA, który „pojechał tam wyłącznie w celach wizerunkowych przed ostatnimi wyborami w Izraelu, co pozwoliło mu się utrzymać na scenie politycznej”.
Zdaniem dr Targalskiego wizyta za oceanem przyniosła prezydentowi Dudzie „kilka dodatkowych procent w głosowaniu”, ponieważ „jesteśmy społeczeństwem bardzo zakompleksionym” i dlatego działania wizerunkowe są niezwykle ważne. Za błąd uważa natomiast „rozdymanie oczekiwań”, „przecieki o rzekomo mających nastąpić w czasie wizyty istotnych dla Polski porozumieniach.
- Sądzę, że do tych porozumień prędzej czy później dojdzie, ale to dłuższy proces wynikający ze ścierania się rozmaitych interesów w USA i w Europie.
Za bardzo ważną sprawę uważa dr. Targalski kwestię oficjalnej polityki Polski. - Jest ona oparta na takim założeniu, że ze Stanami Zjednoczonymi łączą nas kwestie bezpieczeństwa, natomiast kwestie gospodarcze z niemiecką Unia Europejską – podkreślał dr. Targalski. W praktyce oznacza to, że naszą współpracę z USA ograniczamy wyłącznie do zagadnień wojskowych, natomiast gospodarczo „w dalszym ciągu uważamy, że Polska powinna być peryferią niemieckiej Unii Europejskiej i to się skończy źle.” Historyk zauważa, że z punktu widzenia interesów niemieckich Polska nie powinna być silna gospodarczo. - Polska jest do dojenia, ma być dodatkiem do gospodarki niemieckiej, natomiast nie może być samodzielna – zaznaczył dr Targalski.
- Trzeba się zastanowić, co jest dla na lepsze, bo dalsze gadanie, że Polska opiera się na dwóch filarach: bezpieczeństwo to USA, a gospodarka to Niemcy zwane oficjalnie UE to dowód, że się nie dostrzega rzeczywistości – mówił dr. Targalski. I wskazał na istniejący konflikt między Niemcami a USA.
Dr Targalski nawiązał też do ewentualnego przerzucenia wojsk amerykańskich z Niemiec do Polski. I omówił dwie możliwości. Pierwszą, w ramach NATO i drugą poza NATO. - Jak NATO by się zachowało w przypadku inwazji rosyjskiej to wiemy – pewno zwołałoby konferencję, na której by sobie pojedli, popili, dali jakieś oświadczenie (…) - uważał Targalski przypominając czas, gdy Litwa walczyła o niepodległość i Francuzi utworzyli w Paryżu Komitet Wspierania Litwy, zebrali na ten cel środki i przeznaczyli je na urządzenie bankietu protestacyjnego.
-Z punktu widzenia polskiego ważne jest, aby Polska była głównym sojusznikiem USA w Europie, a po drugie żeby istniał osobny układ o bezpieczeństwie między Polską a Stanami Zjednoczonymi. „nie w ramach NATO, ale obok NATO” - podkreślił dr. Targalski. - Ta perspektywa budzi właśnie największy opór Niemiec – uświadamiał historyk. - Niemcy dążą w sposób widoczny, aby stać się osobnym centrum politycznym, oczywiście w formie ogólnoeuropejskiej, stąd starania o przekształcenie UE w jedno państwo, którego rdzeniem będą Niemcy – dodał. Jego zdaniem jedyne bezpieczeństwo mogą nam zapewnić Stany Zjednoczone, stąd powinniśmy się starać związać z USA również gospodarczo, bo tylko wówczas Ameryce będzie zależeć, aby rzeczywiście bronić naszego terytorium, na którym będą mieli swoje inwestycje.