– Gaz z Rosji jest najłatwiejszy w odbiorze i być może nawet najtańszy, ale jesteśmy w takiej sytuacji, że nie możemy bezpieczeństwa ani naszego ani Europy przeliczać na metr sześcienny tego paliwa – powiedział w porannym programie Telewizji Republika dr Ryszard Żółtaniecki z Collegium Civitas.
Jego zdaniem projekty dywersyfikacji, mimo agresywnego rosyjskiego lobbingu, zaczynają w Polsce żyć. – Mamy cały czas w perspektywie gaz norweski, który złamie monopol na horyzontalny przesył gazu z Rosji. W 2015 r., czyli właście już "jutro", będzie gazoport w Świnoujściu. Ruszają projekty związane z gazem łupkowym – wymieniał Żołtaniecki.
Zdaniem drugiego zaproszonego, eksperta ds. międzynarodowych Jarosława Guzego, dywersyfikacja ta musi być przeprowadzona ostrożnie ze szczególnym naciskiem na polską rację stanu. – Ciągle mamy dylemat, czy lansowana przez UE sieć gazowa z interkonektorami uwzględnia nasz interes – powiedział Guzy. CZYTAJ WIĘCEJ O SIECI GAZOWEJ ŁACZĄCEJ PAŃSTWA UE...
– Przekonanie premiera Tuska, że UE będzie wystepować jako jeden podmiot gospodarczy w sprawie zakupu gazu to mżonki – dodał ekspert. CZYTAJ RÓWNIEŻ: Tusk: Kraje Unii mogłyby kupować od Rosji gaz wspólnie
Zdaniem Guzego sieć ta może służyć przede wszystkim Niemcom. – Denerwuje mnie, że Polska jest traktowana przez Niemcy jako państwo buforowe. Niektórzy mówią w tym przypadku o dobrych interesach, ale to interses cudzym kosztem i Niemcy przestają być wiarygodnym partnerem – powiedział.
Obaj eskperci zwrócili uwagę, że kanclerz Angela Merkel ma w koalicji rządzącej prorosyjskich socjaldemokratów, którzy znacząco wpływają na kształt polityki energetycznej Niemiec wobec Rosji. – Europa ten fakt przeoczyła – powiedział Żołtaniecki. Przypomniał, że w Niemczech tendencja, która wyniosła byłego kanclerza Gerharda Schroedera do Gazpromu, jest popularna. CZYTAJ RÓWNIEŻ - Co Schröder robił w rosyjskiej ambasadzie w Berlinie, gdy na Krymie wrzało?
