– Ulegam presji mediów społecznościowych, dlatego rozpoczynamy od przeglądu "Gazety Wyborczej" - mówił Rafał Ziemkiewicz. - Czytanie tego szmatławca jest ciężkie, dlatego zrobimy to za państwa, bo nam za to płacą. Więc zaczynamy od "GW". Całą stronę piątą poświęcono "Milczeniu o śmierci na komendzie" i to jeszcze Austriaka - można powiedzieć nadczłowieka, którego zaatakowali murzyni z Polski. Facet 63-letni ze swoją żoną weszli w scysje z ochroniarzami. Żona uważała, że to było nieporozumienie, jednak policja wzięła ich na komisariat. Facet, który chorował na ostrą niewydolność sercową, dostał zawału i zmarł. Jaki jest zarzut? Policjanci mogli udzielić mu pomocy, a wezwali pogotowie, które przyjechało po 10 min, ale nic nie udało się zrobić. Na czym polega ta afera? Nikt nie wiedział o tym, do czasu aż w gazecie austriackiej ukazał się artykuł. Opozycja teraz domaga się wyjaśnień od MSWiA. Pytanie tylko, kto zabraniał im o tym pisać? To jest właśnie przykład - "fake news" - stwierdził publicysta.
"Teraz ważne jest tylko, żeby dowalić się do PiS-u"
– To przykład artykułu w stylu - w sklepie na Woli kradną krawaty - mówił Ziemkiewicz. - Andrzeja Dudę widziano w takim krawacie. Teraz ważne jest tylko, żeby dowalić się do PiS-u. Kolejna kolumna o tym, jakie prześladowanie spotyka działaczy, którzy namalowali cycki na symbolu Polski Walczącej! Zastanawia mnie, kto jeszcze tym szmaciarzom reklamy daje? Na całą kolumnę czytamy o wzywaniu i ściganiu za sfatygowany transparent. Znieważyli znak Polski Walczącej i teraz płaczą, że to stary transparent i to było 4 lata temu. Też denerwuje mnie, że te sądy tak wolno działają... - podkreślił Ziemkiewicz.
"Jeśli ktoś znajdzie w śmieciach Gazetę Wyborczą, to polecam poczytać, dużo śmiechu zawsze!"
– W "GW" nie ma uzgodnień między działami i na stronie 15. inny dział zamieścił list, w którym anonimowa pani jest oburzona, bo kibice Lechii pomalowali murek przy jej domu, napisali Lechia i dodali znak Polski Walczącej. To namalowali faszyści, a cycki działacze! Ta pani na końcu listu dopisała: "P.S Przepraszam, ale w obecnej rzeczywistości wolałabym zachować swoje nazwisko w tajemnicy" - mówił Ziemkiewicz.
– Niestety nie mogę odżałować, że to nie był piątek, gdzie Wyborcza zamieściła sobie panie, które jadą na 3 dni do Berlina i mówią, że przez 3 dni będą wolne! A kto im zabrania zostać tam dłużej albo na zawsze? Uchodźców się boją? Jeśli ktoś znajdzie w śmieciach Gazetę Wyborczą, to polecam poczytać, dużo śmiechu zawsze! - powiedział Ziemkiewicz.