- Odpowiedz, że Bartłomiej Sienkiewicz ma pełne zaufanie do komendanta, jest śmieszna, bo przecież to my nie mamy zaufania do Sienkiewicza - mówił na antenie Tv Republika Jarosław Zieliński, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Wewnętrznych, który skierował wczoraj pytania do Komendanta Głównego Policji ws. jego powiązań, na które wskazuje śledztwo TV Republika i Gazety Polskiej Codziennie.
W czwartek odbyło się posiedzenie Sejmowej Komisji Spraw Wewnętrznych na którym poruszona została sprawa śledztwa, jakie prowadzą dziennikarze Gazety Polskiej Codziennie i Telewizji Republika. Chodzi o powiązania komendanta głównego policji Marka Działoszyńskiego z osobami zamieszanymi w kradzieże, podpalenia i posiadanie narkotyków.
Samuel Pereira, odnosząc się do wczorajszego posiedzenia stwierdził, że Działoszyński w pewnym zakresie odpowiadał na pytania, ale był to zakres minimalny. - W jego imieniu wypowiadał się wiceminister i dwóch posłów PO - dodał. W opinii dziennikarza, problem komisji był taki, że próba uzyskania odpowiedzi na pytania dotyczące komendanta głównego, nie znalazła pozytywnej reakcji ani komendanta ani szefa MSW. Pereira mówił, że w obronie Działoszyńskiego podnoszone były dwa rodzaje argumentów. - Najpierw mówiono, że opozycja nie lubi Działoszyńskiego, a potem, że posługuje się nieprawdziwymi informacjami - mówił. Jak dodał, obrońcy sami mówią, że opierają się na wyjaśnieniach samego komendanta.
Odnosząc się do wyjaśnień samego Działoszyńskiego, który nie wykluczył, że był na jednym przyjęciu z Krzysztofem K., (jak powiedział, mogło być na niej wiele osób - red.), powiedział, że jest to swego rodzaju ucieczka. - Skwierzyna to jest mała miejscowość, a osoby o których mówimy są powszechnie kojarzone - mówił. - To nie jest tak, że jest to wiejska dyskoteka, na której nie wiadomo kto z kim tańczy i co się dzieje - przekonywał.
Z kolei Jarosław Zieliński, wiceprzewodniczący Komisji Spraw Wewnętrznych przyznał, że sam skierował w tej sprawie 14 pytań i na żadne nie otrzymał odpowiedzi. - Minister Sienkiewicz wykazał się wyjątkową arogancją, bo nie przyszedł w ogóle na spotkanie. Zaś wiceminister od razu powiedział, że nie będzie odpowiadał na pytania, bo nie ma sprawy - mówił, dodając, że sprawa jednak jest i dowiedziała się o niej opinia publiczna. - To był obowiązek, żeby udzielić odpowiedzi - podkreślił. - Odpowiedz, że Sienkiewicz ma pełne zaufanie do komendanta, jest śmieszna, bo przecież to my nie mamy zaufania do Sienkiewicza - mówił.
Zieliński powiedział, że oświadczenie Działoszyńskiego było oszczędne i omijające główny problem. W jego opinii, komendant uchylał się od odpowiedzi na pytania, ponieważ obawia się, że każde wypowiedziane słowo może zostać wykorzystane w procesie sądowym.
CZYTAJ TAKŻE: