– Jestem trochę przerażony słowami Andrzeja Dery, który mówił o "rażącym naruszeniu prawa" i "niegospodarności" – oświadczył w TVP Info Jacek Michałowski. Były szef kancelarii Bronisława Komorowskiego przekonywał, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
Michałowski komentował raport otwarcia opublikowany przez współpracowników Andrzeja Dudy. Z dokumentu wynika, że kancelaria Bronisława Komorowskiego szastała publicznymi pieniędzmi. Audyt stwierdza również, że szef Gabinetu byłego prezydenta zgubił zestaw do szyfrowanej łączności telefonicznej, stworzonej specjalne dla najważniejszych osób w państwie. CZYTAJ WIĘCEJ
– Nie mam żadnych wątpliwości, że wszystko robiliśmy gospodarnie, a nie niegospodarnie jak się nam zarzuca. Wszystko było zgodnie z prawem – przekonywał w TVP Info Michałowski. Dodał, że prezydencka willa w Klarysewie, w której według prezydenckiego ministra Andrzeja Dery zostały jedynie "gołe ściany", nigdy nie była użytkowana przez Komorowskiego.
Chaos w zarządzaniu
– Obiekt stanowił jedynie zaplecze magazynowe ze względu na bardzo zły stan techniczny oraz położenie z dala od centrum Warszawy – mówił Michałowski, dodając, że willę w Klarysewie odwiedział w 2010 i 2011 r. – To co pamiętam, to że w 2010 roku zastałem ten budynek nieogrzewany i musieliśmy na gwałt reperować ogrzewanie – dodał.
Prezydencki minister Andrzej Dera oświadczył na konferencji prasowej, że raport ma na celu wskazanie, jaki był stan kancelarii Komorowskiego w momencie objęcia urzędu przez Dudę. – Ten raport jest szczegółowy, bardzo syntetyczny jest tam kilka ważnych nieprawidłowości – mówił na konferencji prasowej Dera. – Rzuca się w oczy brak szacunku do pieniądza publicznego, chaos w zarządzaniu i wydawanie lekką ręka wielkich kwot publicznych pieniędzy – zaznaczał. CZYTAJ WIĘCEJ
CZYTAJ TAKŻE:
Komorowski: Kancelaria Prezydenta Dudy wrzuca kwity w przestrzeń medialną