Parlamentarny zespół, który pod wodzą Antoniego Macierewicza bada przyczyny katastrofy smoleńskiej, domaga się pozbawienia możliwości prowadzenia śledztwa przez prokuraturę wojskową.
– Chcemy wiedzieć, jak wyglądało dobieranie biegłych do sporządzania opinii? Jeden z głównych biegłych, w stopniu pułkownika został w 1989 roku skazany za fałszowanie opinii jednego z podwładnych. Co prawda wyrok uległ później amnestii – mówił podczas konferencji prasowej Bartłomiej Misiewicz.
Zespół Antoniego Macierewicza domaga się pozbawienia Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie możliwości dalszego prowadzenia śledztwa ws. katastrofy smoleńskiej.
Według posła PiS Stanisława Piotrowicza dotychczasowe działania prokuratury świadczą o tym, że prokuratorzy nie zachowują się jak prokuratorzy niezależni, bezstronni, którzy zmierzają do prawdy.
– W moim przekonaniu prokuratorzy sprzeniewierzyli się tej zasadzie. Niezbędne jest, aby prokurator generalny Andrzej Seremet wdrożył postępowanie w tej sprawie. Prokurator generalny powinien objąć również ścisłym nadzorem toczące się śledztwo – mówił. – Obowiązkiem prokuratury jest dociekanie prawdy. Obserwując ostatnie wydarzenia mam poważne wątpliwości, czy prokuratura czyni swoją powinność, czy nie jest tak, że prokuratura bierze udział w grze – dodał Piotrowicz.
– Biegły ma gwarantować bezstronność. Tymczasem doszło do powołania biegłych, przy pogwałceniu bezstronności. Andrzej Artymowicz to brat Pawła Artymowicza. Wcześniej znany był z tego, że zanim przeprowadzono badania, głosił, iż winę ponoszą piloci tupolewa – wyjaśniał polityk PiS.