Jak informuje RMF FM, jeszcze dziś lub jutro minister zdrowia przedłuży projekt finansowania in vitro z budżetu państwa, któremu przeciwni są politycy PiS. Dokument zakłada, że z procedury sztucznego zapłodnienia będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.
Choć nowy rząd, który powstanie po wyborach będzie mógł zablokować ten program uchwalając nowy budżet, to jednak według wiceministra zdrowia Igora Radziewicza-Winnickiego w praktyce może być to trudne.
– Przerwanie programu byłoby fatalne w skutkach, dlatego że są pacjenci w trakcie leczenia, w trakcie cykli, mają jeszcze jakieś zarodki. Są po pierwszym cyklu – powiedział reporterowi stacji wiceszef resortu. Z kolei politycy PiS tłumaczą, że taką decyzją prof. Marian Zembala stawia ich pod ścianą. Jednak konsekwentnie chcą odejść od finansowaniu in-vitro ze środków publicznych i zapowiadają, że jeśli będzie taka możliwość to zrealizują swoje zapowiedzi.
Przygotowany przez ministerstwo zdrowia projekt ustawy o leczeniu niepłodności rząd przyjął pod koniec marca. Zakłada on, że z procedury in vitro będą mogły korzystać małżeństwa oraz osoby we wspólnym pożyciu, potwierdzonym zgodnym oświadczeniem.
Projekt zabrania tworzenia zarodków w celach innych niż pozaustrojowe zapłodnienie. W procedurze tej zapłodnionych mogłoby być nie więcej niż sześć komórek jajowych. Więcej zarodków można byłoby tworzyć, gdy kobieta ukończy 35 lat lub gdy będą ku temu wskazania - współistniejąca z niepłodnością inna choroba lub wcześniejsze dwukrotne nieskuteczne leczenie metodą zapłodnienia pozaustrojowego.
Zarodek będzie można przekazać na rzecz anonimowej biorczyni. Do takiego dawstwa mają być przekazywane też zarodki, których oboje dawcy zmarli, także zarodki przekazane do banku komórek rozrodczych i zarodków w celu ich przechowywania, jeśli od tego dnia minie 20 lat.
Rządowy projekt zakazuje preimplantacyjnej diagnostyki genetycznej w celu wyboru cech fenotypowych, w tym płci dziecka. Wyjątkiem mają być sytuacje, gdy wybór taki pozwala uniknąć ciężkiej, nieuleczalnej choroby dziedzicznej. Zakazane ma być też niszczenie zarodków zdolnych do prawidłowego rozwoju - grozić ma za to kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 5.
Mimo wielokrotnego składania projektów, dotąd w Polsce nie udało się uchwalić ustawy, która regulowałaby kwestie stosowania procedury in vitro. Obowiązująca ustawa tkankowa nie zawiera zapisów dotyczących komórek rozrodczych, tkanek zarodkowych i tkanek płodów. Za niepełne wdrożenie unijnej dyrektywy dot. jakości i bezpieczeństwa tkanek oraz komórek ludzkich - co wskazała w ub. roku Komisja Europejska - Polsce grozi wysoka kara.