Ekipie "Zadania Specjalnego" udało się ustalić, że jednym z ludzi prezydenta, u których w pomieszczeniach znajdowały się zaginione dzieła sztuki, był Paweł Lisiewicz szef gabinetu Bronisława Komorowskiego, były działacz Unii Wolności i Demokratów.pl. Lisiewicz chce wrócić do działalności politycznej.
Tematem dzisiejszego "Zadania Specjalnego był wielki skandal związany z zaginionymi z Pałacu Prezydenckiego dziełami sztuki. Jak przyznała prokuratura w zawiadomieniu wskazano konkretne pomieszczenia i nazwiska pracowników, którzy mogli przebywać w tych pomieszczeniach. Prokurator zaznaczył, że nie zdradzi nazwisk, ale przyznał, że przynajmniej dwie z tych osób to asystenci prezydenta.
Jak wynika z informacji, które udało się ustalić Telewizji Republika: Obraz "Bydło na pastwisku" był eksponowany w apartamencie drugim w sali kominkowej i był w dyspozycji Kancelarii Prezydenta od 1979 roku. Z kolei autorem zaginionej figurki był rzeźbiarz XIX-wieczny, figurka była wykonana z brązu, pozłacana, stoi na marmurowej podstawie, ma 26 cm, eksponowana była na drugim piętrze w korpusie głównym Pałacu Prezydenckiego.
– Być może Państwo gdzieś natknęli się na takie obiekty i będziemy mogli dokończyć śledztwo – apeluje do widzów Anita Gargas.
Ponadto ekipa "Zadania Specjalnego" dowiedziała się, że jednym z tych ludzi, u których w pomieszczeniach znajdowały się dzieła sztuki był Paweł Lisiewicz szef gabinetu Bronisława Komorowskiego, były działacz Unii Wolności i Demokratów.pl. Lisiewicz chce obecnie wrócić do działalności politycznej.
"Komorowski powinien przyznać, że zatrudnił ludzi, którzy nie powinni się tam znaleźć"
Gośćmi Anity Gargas byli poseł PO Ewa Czechejko-Sochacka, poseł PiS Jacek Sasin oraz doradca prezydenta Lecha Kaczyńskiego Tadeusz Deszkiewicz.
Poseł PO, komentując sprawę, zaapelowała o to, żeby jak najszybciej zajęła się tym prokuratura, usprawiedliwiała jednak szefa Kancelarii Prezydenta, twierdząc, że dopóki sprawa nie wyszła na jaw, nie wiedział o tym, że coś zginęło.
– Sprawa powinna iść do prokuratury. Jest to kradzież i grozi za to kara więzienia – podkreślała Czechejko-Sochacka. – Wszystko powinno być w takim miejscu sprawdzane i kontrolowane, powinny powstać specjalne katalogi – stwierdziła.
Oburzony informacjami z Pałacu Prezydenckiego był Jacek Sasin z PiS-u. – To powinno być zgłoszone do prokuratury już w marcu. Ta sprawa została zlekceważona, szkoda, że prezydent nie wydał takiej dyspozycji wtedy. Tłumaczenie o wartości 2,5 zł jest kuriozalne, dzisiaj może tyle kosztować pocztówka z reprodukcją obrazu, żaden obraz nie jest tyle wart – zaznaczał.
Zdaniem Sasina, problemem nie była wycena obrazu, ponieważ i tak nie są one przeznaczone do sprzedaży, "problemem jest to, że te obrazy zginęły, a szef kancelarii nie uznał za stosowane zgłosić tego do prokuratury".
– Bronisław Komorowski powinien uderzyć się w piersi, zamiast miotać gromy na swoich następców. Powinien przyznać, że zatrudnił ludzi, którzy nie powinni się tam znaleźć – stwierdził.
Nad sprawą ubolewał również były doradca śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego. – To niesłychane, żeby w instytucji zaufania publicznego dzałay się takie rzeczy, nie ma na to obrony – podkreślał Deszkiewicz. – Kiedy usłyszałem, że w Pałacu Prezydenckim zbiory własne są wyceniane na 2,5 zł to włos mi się zjeżył, ta wiadomość mnie zmroziła kompletnie – dodawał.
Drogi prezent dla cesarza
Z kolejnych ustaleń Telewizji Republika wynika, że na zlecenie Podsekretarza Stanu w Kancelarii Prezydenta Macieja Klimczaka wykonano zlecenie na kopię obrazu Bronisława Piłsudskiego. Co ciekawe oryginalny obraz Bronisława Piłsudskiego pochodził z "Helenowa" – Ośrodka Reprezentacyjnego MON. Za wykonanie kopii zapłacono ponad 16 tys. zł, a obraz był prezydentem Bronisława Komorowskiego dla japońskiego cesarza.
Jak przypomina Anita Gargas, sam przelot do Japonii kosztował 1,5 mln zł. – Czy prezydenta takiego kraju jak Polska stać, żeby wręczać tak kosztowne prezenty? – dopytuje dziennikarka.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Nie tylko dzieła sztuki. Z Pałacu Prezydenckiego zniknęła także... japońska wieża stereo
„Zadanie specjalne” Anity Gargas: Ile kosztuje nas były prezydent Bronisław Komorowski