Ministerstwo Środowiska zdecydowało o obniżce pensji w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Decyzja zapadła po tym, jak jedna z urzędniczek zrobiła sobie żart z Platformy Obywatelskiej.
Miesiąc temu na drzwiach jednego z pokoi warszawskiego biura Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zawieszono kartkę z tekstem: „Zamknij drzwi, bo zrobię z Tobą to samo, co Platforma z Polską”.
Żart ten nie spodobał się zatrudnionej w NFOŚiGW córce posła PO Mirona Sycza. Wedle świadków miała zrobić zdjęcie telefonem i wysłać ojcu. Niedługo później interweniowało Ministerstwo Środowiska.
Poseł PO zaprzecza, że to on stoi za donosem do MŚ. – Gdybym dowiedział się o tej sprawie od córki, z pewnością zareagowałbym inaczej. W Polsce mamy niekiedy za dużo wolności słowa, a za mało odpowiedzialności – mówi Sycz cytowany przez Polskę The Times.
Kartka została jednak komisyjnie usunięta przez wyższego rangą urzędnika i eskortującego go ochroniarza, a autorka niefortunnego żartu została wezwana na dywanik do przełożonych – pisze Polska The Times. Nie poniosła żądnych konsekwencji służbowych, bo nie naruszyła ani obowiązującego prawa, ani żadnego z regulaminów wewnętrznych.
Jednak niedługo po incydencie resort środowiska zdecydował o obniżeniu funduszu płac w NFOŚiGW o 5 proc. Wcześniej minister Maciej Grabowski informował Zarząd Funduszu o możliwości zwiększenia funduszu płac o 5%.
Na decyzję zareagowały związki zawodowe działające w Funduszu, a sprawą ma się też zająć sejmowa komisja ochrony środowiska.