2,5 roku więzienia dla Piotra Ryby i grzywna dla Andrzeja K. – tak orzekł Sąd Rejonowy dla Warszawy-Śródmieścia w procesie o płatną protekcję w "aferze gruntowej". – Skazanie Piotra R. i Andrzeja K. potwierdza nie tylko skuteczność, ale zgodność z prawem, metod stosowanych przez CBA podczas operacji specjalnej związanej z korupcją w resorcie rolnictwa za czasów, kiedy na czele tej formacji stał Mariusz Kamiński – mówił dla telewizjarepublika.pl Cezary Gmyz.
– Potwierdza to również, że afera gruntowa nie była jakimś wymysłem funkcjonariuszy CBA, lecz dotyczyła realnych zachowań korupcyjnych, jakie miały miejsce, kiedy Andrzej Lepper był szefem resortu rolnictwa – mówił Cezary Gmyz.
Afera gruntowa w 2007 r. doprowadziła do rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przyspieszonych wyborów.
Dziś miał miejsce drugi proces w tej sprawie, bo poprzednio wydany wyrok (w 2010 r.) uchylił sąd odwoławczy, nakazując powtórzenie rozprawy i rozstrzygnięcie kilku kwestii z tajnej części akt. Ogłoszony dziś wyrok jest tej samej treści.
– Sąd uznał, że nie stało się nic, co by uzasadniało zmianę kar – mówił w ustnym uzasadnieniu orzeczenia sędzia Krzysztof Ptasiewicz.
Sąd uznał, że były podstawy do wszczęcia operacji specjalnej CBA, bo obaj oskarżeni twierdzili, że mają wpływy w resorcie rolnictwa i mogą załatwić sprawę taką jak przekształcenie gruntu rolnego w użytkowy. – Dlatego wszczęcie operacji specjalnej i wprowadzenie agenta pod przykryciem było zasadne – dodał sąd.
Wyroki – 2,5 roku więzienia dla Ryby (zgadza się na podawanie nazwiska) i 54 tys. zł grzywny dla Andrzeja K. sąd uznał za "adekwatne do społecznej szkodliwości czynu, jakim było powoływanie się na wpływy w tak wysokiej instytucji państwa". Sąd zgodził się z prokuraturą, że Ryba był w kontakcie z urzędnikami resortu (w tym z Lepperem i wiceministrem Maciejem Jabłońskim), dopytywał o losy sprawy i przekazywał K. uwagi ministerstwa.
Łagodniej sąd potraktował K., który negocjował z podstawionym jako kontrahent agentem CBA, ale od początku się przyznawał i złożył obszerne wyjaśnienia. Sąd uznał za niewiarygodne słowa oskarżonego K., który twierdził, że chciał się wycofać z tej sprawy, ale groził mu agent CBA. – Było odwrotnie, to funkcjonariusz pod przykryciem mówił, że chce się wycofać, ale Andrzej K. do końca realizował swój plan – skomentował to sędzia Ptasiewicz.
Ryba i K. – główni bohaterowie "afery gruntowej" – zostali oskarżeni o powoływanie się na wpływy w resorcie rolnictwa, kierowanym wówczas przez wicepremiera Andrzeja Leppera, i podjęcie się za niemal 3 mln zł pośrednictwa w odrolnieniu działki na Mazurach agentowi Centralnego Biura Antykorupcyjnego, udającemu biznesmena. Przyjęli od niego 10 tys. zł "na koszty sprawy", a K. – także drogi telefon komórkowy (o czym Ryba nie wiedział).
Media informowały, że łapówka miała być przeznaczona dla zdymisjonowanego później Leppera, który miał zostać ostrzeżony o akcji (on sam twierdził, że była to prowokacja CBA). Lepper miał 6 lipca 2007 r. spotkać się z Rybą, ale spotkanie odwołano. K., który w tym czasie w hotelu przeliczał 3 mln zł dostarczone przez agentów CBA, zadzwonił do Ryby. Prawdopodobnie został ostrzeżony, bo opuścił hotel; wtedy ich obu zatrzymano.
Finał akcji miał utrudnić przeciek, wskutek czego z rządu odwołano szefa MSWiA Janusza Kaczmarka (śledztwo wobec niego umorzono). "Afera gruntowa" doprowadziła do dymisji z rządu Leppera, rozpadu koalicji PiS-Samoobrona-LPR i przedterminowych wyborów, które wygrała PO.
Dla Andrzeja K. dzisiejszy wyrok oznacza jedynie konieczność dopłaty 300 zł, bo w poczet grzywny wchodzi jego wcześniejszy, półroczny pobyt w areszcie. Ryba był aresztowany ponad rok, więc gdyby ten wyrok się uprawomocnił, musiałby na drugie tyle wrócić za kraty. Po wysłuchaniu orzeczenia Ryba zapowiedział apelację.
– Czuję się jak w "Matriksie". Byłem w kontakcie z ministerstwem i pomagałem K., który chciał tylko ode mnie, żebym przekazał do ministerstwa akta sprawy. Ale nie było mowy o łapówce, tylko o wynagrodzeniu za jej legalne załatwienie – zapewniał dziennikarzy.
Apelacji nie wyklucza też obrońca K., mec. Robert Marciniak.
Ryba ubolewał, że sąd z wyrokiem w jego sprawie nie zaczekał na rozstrzygnięcie procesu Mariusza Kamińskiego i pozostałych osób z kierownictwa CBA, które są oskarżone o przekroczenie uprawnień w operacji Biura ws. afery gruntowej. Sąd w jego procesie zapoznał się z tymi aktami operacyjnymi CBA o kryptonimie "Treser", w których m.in. gromadzono podsłuchy rozmów Ryby i Andrzeja K., ale uznał, że nie podważa to zasadności prowadzenia operacji.
– Uważam, że Kamiński i pozostali będą skazani – oświadczył Ryba, który w tamtej sprawie ma status pokrzywdzonego.
Polecamy Nasze programy
Wiadomości
[AKTUALIZACJA] Wszedł na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej z przedmiotem, który przypomina broń [WIDEO]
Amerykańskie media demaskują Tuska: oskarżył Trumpa, że jest rosyjskim agentem! Polsce grozi izolacja na scenie międzynarodowej!
Najnowsze
Michalak: Możemy być z siebie dumni
[AKTUALIZACJA] Wszedł na pomnik Ofiar Tragedii Smoleńskiej z przedmiotem, który przypomina broń [WIDEO]
Amerykańskie media demaskują Tuska: oskarżył Trumpa, że jest rosyjskim agentem! Polsce grozi izolacja na scenie międzynarodowej!
Co, jeśli Trump stwierdzi, że na scenie politycznej jest tylko miejsce dla jednego Donalda?