Wypadek w kopalni Bielszowice. Namierzono sygnał z lamp poszukiwanych górników
Ratownikom górniczym, poszukującym od rana dwóch pracowników zaginionych po wstrząsie w kopalni Bielszowice, udało się namierzyć w zwałowisku skalnym sygnał z lamp górniczych, używanych przez poszukiwanych. Według szacunków, są one 10-20 m od zastępów ratowniczych.
Do wstrząsu w tzw. ruchu Bielszowice - części należącej do Polskiej Grupy Górniczej (PGG) kopalni Ruda w Rudzie Śląskiej - doszło w sobotę przed godz. 9. w rejonie jednej ze ścian, 780 metrów pod ziemią. Po wstrząsie skały zasypały podziemne wyrobisko na odcinku 50-60 metrów.
W bezpośrednio zagrożonym rejonie było trzech pracowników, pracujących przy remoncie rurociągu. Jeden z nich, sztygar, zdołał wycofać się bez obrażeń. Poszukiwani są dwaj ślusarze w wieku 31 i 42 lat. Wskutek wstrząsu doszło do obwału skał w wyrobisku na odcinku 50-60 m – przypuszczalnie gdzieś tam są zaginieni.
Czytaj także: Wstrząs w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Trwa akcja ratunkowa
- Aparatura, z której korzystają ratownicy, namierzyła sygnał z obydwu lamp. Pochodzi on z odległości 10-20 metrów od ratowników – powiedział rzecznik PGG Tomasz Głogowski. „Nie mamy kontaktu – ani wzrokowego, ani głosowego z poszkodowanymi” - dodał.
Ratownicy starali się początkowo dotrzeć do poszkodowanych z dwóch stron zwałowiska, teraz zastępy ratownicze są przerzucane na tę stronę, z której prawdopodobnie będzie bliżej do poszukiwanych.
Po południu do kopalni pojechał wiceminister aktywów państwowych Piotr Pyzik, który rozmawiał ze sztabem akcji.