Opóźnić prezydenturę Nawrockiego? To polityczna fikcja, a nie prawo

Choć wynik wyborów prezydenckich jest przesądzony, a Karol Nawrocki zdobył mandat z rąk obywateli, politycy Platformy Obywatelskiej nie przestają podsycać atmosfery prawnej niepewności. Tysiące protestów wyborczych, kwestionowanie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, a nawet spekulacje o „zablokowaniu” zaprzysiężenia przez Zgromadzenie Narodowe - to elementy narracji, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością prawną.
Sąd Najwyższy pod politycznym ostrzałem
Jak poinformowało biuro prasowe Sądu Najwyższego, do 16 czerwca do Sądu Najwyższego wpłynęło już ok. 3 tys. protestów wyborczych, z czego wiele zawiera żądania wyłączenia całej Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP). To właśnie ta izba, na mocy obowiązujących przepisów, odpowiada za stwierdzenie ważności wyborów prezydenckich.
Krytycy powołują się na wyrok ETPCz w sprawie Wałęsa przeciwko Polsce, kwestionujący status izby jako niezależnego sądu. Rzecz w tym, że w kwestii organizacji wymiaru sprawiedliwości, prawo europejskie nie stoi ponad polską Konstytucją. Wyroki TSUE nie mają też mocy kasacyjnej wobec polskiego prawa i nie unieważniają funkcji IKNiSP.
- Zatem, nawet uznając wadliwość IKNiSP, czego wynikiem mogłoby być uznanie braku legalnej uchwały w sprawie ważności wyborów, należy stwierdzić, że Karol Nawrocki obejmie urząd
- komentuje dla portalu prawo.pl dr Kamil Stępniak, prezes Centrum Prawa Konstytucyjnego.
Marszałek nie ma wyboru
W przestrzeni publicznej pojawiały się również głosy, że marszałek Sejmu Szymon Hołownia, mógłby nie dopuścić do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na Prezydenta RP, nie zwołując Zgromadzenia Narodowego. Konstytucja RP jasno precyzuje w art. 130, że Prezydent obejmuje urząd po złożeniu przysięgi przed Zgromadzeniem Narodowym. Obowiązek zwołania tego ciała spoczywa na marszałku Sejmu i nie jest to uprawnienie uznaniowe, lecz obowiązek wynikający wprost z prawa.
Pojawiające się głosy sugerujące, że Zgromadzenie mogłoby się „nie zebrać”, to nie tylko ignorancja konstytucyjna, ale też próba destabilizacji ustroju.
- Sugestie, iż Zgromadzenie Narodowe mogłoby się nie zebrać, by być obecne przy złożeniu przysięgi przez prezydenta elekta, są zapowiedzią naruszenia Konstytucji, stwarzającego zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i porządku publicznego
- uważa prof. Ryszard Piotrowski.
Symbol bez prawa weta. Rola Zgromadzenia to tylko forma
Zgromadzenie Narodowe nie ma kompetencji do zatwierdzania ani odrzucania wyboru prezydenta. Sugerowanie, że brak uchwały czy obecności czyni zaprzysiężenie nieważnym, to intelektualna ekwilibrystyka pozbawiona podstaw prawnych.
- Odebranie przysięgi jest czynnością przede wszystkim symboliczną, o charakterze uroczystym, a nie konstytutywnym. (...) Nie istnieje zatem możliwość nieprzyjęcia przysięgi prezydenta przez Zgromadzenie Narodowe i mocno wątpliwe byłoby wywodzenie z tego tytułu jakichkolwiek skutków prawnych
- tłumaczy dla portalu prawo.pl prof. Hubert Izdebski.
Wtóruje mu dr hab. Agnieszka Piskorz-Ryń z UKSW.
- Zgromadzenie Narodowe nie jest władne, nie ma kompetencji do tego, żeby rozstrzygać o ważności wyborów. (...) Patrząc z punktu widzenia państwa prawa, nie ma podstaw, żeby Zgromadzeniu Narodowemu przypisać jakąkolwiek inną kompetencję w tym zakresie
- wyjaśnia.
Eksperci apelują o odpowiedzialność
W rzeczywistości nie ma żadnego instrumentu konstytucyjnego, który pozwalałby zablokować zaprzysiężenie prezydenta-elekta. Próby przeciągania liny przy użyciu międzynarodowych orzeczeń i medialnych spekulacji, to działania o charakterze politycznym, nie prawnym.
Dr Kamil Stępniak w rozmowie z portalem prawo.pl podkreśla:
„W tym momencie dążenie do tego, by w ten sposób - poprzez kwestionowanie IKNiSP - wyeliminować wybór Karola Nawrockiego, mogłoby się skończyć jeszcze poważniejszymi perturbacjami, niż mamy obecnie.”
Nie ma instytucji w Polsce, która mogłaby „zablokować” demokratyczny wybór dokonany przez obywateli. Zgromadzenie Narodowe nie może nie odebrać przysięgi, Marszałek Sejmu nie może nie zwołać posiedzenia, a Sąd Najwyższy - nawet w ogniu protestów - nie może unieważnić wyborów, które formalnie uznano za ważne. Narracja o możliwym chaosie konstytucyjnym niepotrzebnie wprowadza opinię publiczną w błąd.
Źródło: Republika, prawo.pl
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X