– W Anglii zaczęły się pojawiać rosyjskie restauracje czy centra handlowe, im to się podoba, bo dla nich Rosja to nadal Dostojewski czy Tołstoj, a Anglicy nie chcą się uczyć. Dla mnie, największym problemem było to, żeby przekonać Anglików, że ich wizja Rosji nie istnieje – powiedział na antenie Telewizji Republika pułkownik Piotr Wroński.
Był były oficer Służby Bezpieczeństwa, Urzędu Ochrony Państwa i Agencji Wywiadu, pułkownik Piotr Wroński, był gościem Ryszarda Gromadzkiego w "Republice na żywo".
Mówiąc o antypolskich incydentach po Brexicie, Piotr Wroński zauważył, że "mogła być to akcja inspirowana z zewnątrz". – Jednak najpierw zdefiniujmy pojęcie "Brytyjczyk". Pomiędzy 2000 a 2006 rokiem w Wielkiej Brytanii trwała dyskusja o tym, żeby wprowadzić "naród brytyjski", nie ma czegoś takiego, to sztuczny twór – zauważył gość Telewizji Republika. – My źle oceniamy Brytyjczyków i Wielką Brytanię – wskazał. Dodał, że Anglicy "ciągle żyją Wiktorią, imperialnym mitem". – My odbieramy ich jako potężny, bogaty kraj. Oczywiście, jest on bogaty, ale żyjący za kredyt i nie za swoje pieniądze. W Londynie każdy, kto ma pieniądze robi karierę, jest to ulubione miejsce inwestowania rosyjskich oligarchów – zwrócił uwagę pułkownik Wroński.
"Dla przeciętnego Anglika Polacy są symbolem odbierania pracy"
Były oficer Służby Bezpieczeństwa wskazał także, że w Wielkiej Brytanii "jest bardzo duży reżim poprawności politycznej". – Dla przeciętnego Anglika Polacy są symbolem odbierania pracy, z tego względu, że są biali. To wszystko się słyszy, rozmawiając z Anglikami w pubach. To jest naród fałszu. Przeciętny Anglik jest sprowadzony do podrzędnej roli przez strukturę ludnościową – powiedział Wroński.
"Rosyjskie służby są aktywne w Wielkiej Brytanii"
Pułkownik powiedział także, że kontrwywiad "przez całe lata 90 próbował uświadomić Anglikom, służbom brytyjskim, że Rosjanie nadal są groźni, że działają pragmatycznie i planują". – Anglicy w ogóle nie chcieli tego słuchać, oni nie znali tego terenu. Z ich wywiadem jest tak, jak z nimi wszystkimi, to jeden wielki teatr – wskazał.
Zdaniem Piotra Wrońskiego "rosyjskie służby są aktywne w Wielkiej Brytanii". – Anglicy nie chcieli tego widzieć, nie chcieli widzieć, jak się tam instalują, że robią tam, co chcą – powiedział.
"Dla Anglików Rosja to nadal Dostojewski czy Tołstoj"
Wracając do antypolskich incydentów, które wydarzyły się po Brexicie pułkownik Wroński zauważył, że "to nie jest pierwszy przypadek antypolskości w Wielkiej Brytanii". – Uważam, że może być to inspirowane przez rosyjską agenturę, tym bardziej, że jest tam bardzo duża mniejszość ukraińska, czyli np. pokolenie UPA – wskazał. – W roku 2003 lub 2004 BBC puściło film, robiony przez Brytyjczyków pochodzenia ukraińskiego, gloryfikujący UPA. Polacy i mniejszość żydowska wówczas protestowała – przypomniał gość Telewizji Republika. – W Anglii zaczęły się pojawiać rosyjskie restauracje czy centra handlowe, im to się podoba, bo dla nich Rosja to nadal Dostojewski czy Tołstoj, a Anglicy nie chcą się uczyć. Dla mnie, największym problemem było to, żeby przekonać Anglików, że ich wizja Rosji nie istnieje – zdradził Piotr Wroński.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
"Wróćcie do domu polskie szumowiny". Ambasada RP w Londynie reaguje na skandaliczne incydenty
Ataki na Polaków w Wielkiej Brytanii. Cameron dzwoni do premier Szydło