Wreszcie! Kontrofensywa. Polacy zaczęli się bronić, Niemcy i USA zmieniają optykę!
Kryzys w stosunkach Polski i Izraela, jaki wybuchł po nowelizacji ustawy o IPN, choć będzie trwał jakiś czas, nie powinien już mieć głębokiego charakteru, o ile nie damy się znowu zaskoczyć. O jego łagodzenie już po cichu zabiega amerykańska dyplomacja. Niemcy zrobiły krok do tytułu, biorąc pełną odpowiedzialność za Holocaust. W tej chwili tylko Rosja jest zainteresowana podgrzewaniem nastrojów - pisze Tomasz Sakiewicz w najnowszym numerze GAZETY POLSKIEJ.
Polska kontrofensywa, najpierw podjęta przez samych internautów, potem w zorganizowany sposób przez nasze media, kluby „Gazety Polskiej”, Polskie Radio, na koniec przez władze i inne ośrodki medialne, z całą pewnością złagodziła ton prasy w Niemczech, Izraelu, a nawet USA. Miliony maili, które dotarły do redakcji, poszczególnych dziennikarzy, polityków, ludzi nauki i przedstawicieli wspólnot religijnych spowodowały, że wiele osób po raz pierwszy zobaczyło i usłyszało, jak naprawdę wyglądała II wojna światowa na terenie Polski i kto ratował, a kto mordował Żydów. Niemiecka dyplomacja, nie czekając, aż ten spór podwójnie uderzy w ich państwo (ze strony Izraela, który jednak mówił o niemieckiej odpowiedzialności, i ze strony Polski, broniącej się przed kłamstwami), natychmiast przyznała, że bierze pełną odpowiedzialność za Holocaust. To świadczy o zdolności do głębokiej refleksji Berlina. Szef MSZ Niemiec Sigmar Gabriel prawdopodobnie uratował swój kraj przed debatą, która dziesiątkom milionów ludzi na świecie drastycznie uświadomiłaby odpowiedzialność Niemców za niesłychane ludobójstwo i rozpętanie II wojny światowej. Do tej pory przerzucanie odpowiedzialności na Polskę czy inne narody uchodziło im na sucho. Tym razem Polacy po prostu zaczęli się bronić. Działania zostały podjęte wreszcie na wszystkich szczeblach i choć spóźnione, to bardzo zdecydowane.
USA światełko w tunelu
Gest Niemiec ułatwił też łagodzenie stanowiska USA, początkowo niezwykle krytycznego dla Polski. Amerykanie muszą tak działać, by Izrael nie podjął propozycji rosyjskiej „wspólnej walki o prawdę historyczną”, czyli w zamian za atak na Polskę ochrona dorobku Armii Czerwonej w Europie. Dla Waszyngtonu taki sojusz byłby skrajnie niebezpieczny. Nawet jeżeli początkowo dotyczyłby historii, łatwo mógłby się rozszerzyć na inne sprawy. W Izraelu lobby rosyjskie rośnie w siłę i może kiedyś doprowadzić do odwrócenia sojuszy. Oczywiście dla samego Izraela ta gra też byłaby bardzo niebezpieczna, ale nie zawsze zdrowy rozsądek wyprzedza emocje podgrzewane prowokacjami i manipulacją, w czym Rosjanie są mistrzami.
CAŁOŚĆ CZYTAJ W NAJNOWSZYM NUMERZE „GAZETY POLSKIEJ”