"Wprost": Kontrwywiad wojskowy podsłuchiwał polityków PiS i dziennikarza TV Republika
Po wybuchu afery taśmowej Służba Kontrwywiadu Wojskowego (SKW) prowadziła obserwację polityków PiS oraz dziennikarza śledczego "Do Rzeczy" i Telewizji Republika, Cezarego Gmyza – informuje tygodnik "Wprost". "Sformułowane tak dalekosiężne zarzuty są całkowicie niezgodne z prawdą i nie mają żadnego pokrycia w faktach" - dementuje SKW.
Tygodnik pisze, że kontrwywiad wojskowy, starając się ustalić, kto zlecił podsłuchiwanie polityków partii rządzącej, założył podsłuch byłym politykom Prawa i Sprawiedliwości, którzy byli związani z Centralnymi Biurem Antykorupcyjnym, Mariuszowi Kamińskiemu, Maciejowi Wąsikowi i Martinowi Bożkowi.
Inwigilowany był również dziennikarz śledczy "Do Rzeczy" i Telewizji Republika Cezary Gmyz, autor kilku publikacji dotyczących afery podsłuchowej. Gmyz poinformował na Twitterze, że w związku informacjami podanymi przez "Wprost" złożył zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez SKW.
Właśnie wysłałem zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez SKW w związku z bezprawną inwigilacją @TygodnikWPROST
— Cezary „Trotyl” Gmyz (@cezarygmyz) November 9, 2015
W specjalnie wydanym oświadczeniu SKW zaprzecza doniesieniom tygodnika. "Służba Kontrwywiadu Wojskowego stanowczo stwierdza, że opisane przez autora domniemane działania SKW nigdy nie miały miejsca" – czytamy w komunikacie.
"Sformułowane tak dalekosiężne zarzuty są całkowicie niezgodne z prawdą i nie mają żadnego pokrycia w faktach. O marnej wartości i braku rzetelności zarzutów red. M. Kowalewskiego (autor artykułu, dziennikarz "Wprost" - red.) świadczy fakt, że przed publikacją swoich wymysłów w żaden sposób nie próbował zweryfikować tych informacji w SKW (...). SKW pod obecnym kierownictwem działa wyłącznie w granicach i na podstawie przepisów prawa" – czytamy w oświadczeniu wojskowego kontrwywiadu, który zapowiedział przekazanie sprawy organom ścigania.