W programie "Wolne Głosy" gościem redaktora Marcina Bąka był Ryszard Majdzik, działacz opozycji antykomunistycznej.
Prowadzący program redaktor Marcin Bąk rozpoczął program od pytania czy Grudzień 70' nie jest nieco w cieniu stanu wojennego.
Były opozycjonista w czasach komunistycznych Ryszard Majdzik stwierdził, że Grudzień 70' był jeszcze bardziej przerażającym wydarzeniem w historii Polski.
Podkreślił, że zbrodniarze Kiszczak i Jaruzelski nie zostali rozliczeni. Nie ponieśli odpowiedzialności za Grudzień 70' ani inne ich komunistyczne zbrodnie.
Gość programu wspominał, że w jego mieszkaniu była organizowana pomoc dla robotników na Wybrzeżu w Grudniu 70'. Członkom jego rodziny grożono wyrzuceniem z pracy i innymi represjami.
Dodał, że komuniści dali podwyżkę cen żywności tuż przed świętami co przelało czarę goryczy.
Według niego wszyscy członkowie partii komunistycznej powinni ponieść odpowiedzialność, a przede wszystkim konkretni zbrodniarze.
Opozycjonista uznał, że z powodu "Bolka" Lecha Wałęsy nie rozliczono zbrodni komunistycznych.
Dla niego był czymś strasznym, że władza otworzyła ogień do robotników, chociaż towarzysz Kociołek wezwał ich aby przyszli rano do pracy. Gdy szli do własnego zakładu pracy około godz. 6 rano zaatakowano ich.
Szczególnie krwawe wydarzenia rozegrały się przy stacji kolejowej Stocznia Gdynia.
Według Majdzika robotnicy z Grudnia 70' dali nadzieję i siłę późniejszej Solidarności.
- Oni byli wzorem. Pokazali, że można przeciwstawić się bolszewickiej zarazie - stwierdził były działacz opozycji antykomunistycznej.
O Lechu Wałęsie mówił jako agencie, który dla pieniędzy zdradził kolegów i ideały.
- Nie powinno być przedawnienia dla zbrodni komunistycznych - podsumował Ryszard Majdzik.